Zobacz wideo: Ćwiczenia służb ratowniczych na S5 pod Bydgoszczą

– Mamy fajny blok, dobrą lokalizację, nikt nie chce się stąd wyprowadzać, ale balkon to coś, czego nam brakuje. Jak zobaczyliśmy, że jest taka możliwość, pomyśleliśmy, że może u nas też dałoby radę – mówi pani Małgorzata, mieszkanka bloku. Wspólnota mieszkaniowa zaczęła działać w tym kierunku po dotarciu do artykułu, który był szeroko udostępniany w mediach społecznościowych.
Inicjatorem doczepianych balkonów przy ul. Spokojnej była RSM „Jedność”. Po długich przygotowaniach, spełnieniu wszystkich formalności i ankiecie przeprowadzonej wśród mieszkańców, przystąpiono do działania. Do elewacji montowano specjalne wieszaki, na których zawieszano stalowy balkon z prefabrykatów.
Za dobudowę mieszkańcy płacili około 8-9 tys. zł. Istniała możliwość rozłożenia tej kwoty na raty. Mieszkańcy sami pokrywali koszt realizacji inwestycji. Spółdzielnia pozostawiała im decyzję, czy chcą mieć balkon w tej cenie. Ostatecznie w czterech blokach podpisano umowę na montaż 207 doczepianych balkonów.
Mieszkańcy ul. Spokojnej już mogą korzystać z nowych instalacji. Przy ul. Monterów, gdzie stoi dwupiętrowy blok z 24 mieszkaniami, potrzeba więcej cierpliwości. – Najpierw zrobiliśmy referendum wśród mieszkańców – około 80-90% zgodziło się na to, żeby przygotować projekt i sprawdzić, jaki będzie koszt. Nie wiemy, czy to nas nie przerośnie finansowo – tłumaczy pani Małgorzata.
Aktualnie wspólnota zebrała trzy oferty projektu budowlanego i jest przed wyborem firmy, która zrealizuje zadanie. Także w tym wypadku nie ma konieczności instalacji balkonu – na projekt zdecydują się chętni. Cena może być wyższa, ponieważ w bloku brakuje okien balkonowych i zadanie będzie wymagało większego nakładu pracy. Cały proces realizacji inwestycji, jeśli będą chętni, może potrwać 2 lata.
Czy będą następni?
Jak wygląda sytuacja w innych częściach miasta? Czy możliwe jest, że także w innych bydgoskich budynkach doczepione zostaną gotowe konstrukcje? W Pomorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie ma podobnego problemu, bo w ich zasobach nie ma bloków, w których brakowałoby balkonów. – Na razie takich tematów nie rozpatrywaliśmy. W niewielu budynkach są takie braki – mówi nam Tadeusz Stańczak, prezes BSM.
– Staramy się orientować, jakie możliwości pojawiają się w zakresie budowy wind osobowych w niskich budynkach. Tu cały czas są jednak problemy kosztowe, ale też techniczne – dodaje. W tym momencie nie ma planu podobnej realizacji, bo jak mówi prezes, mieszkańcy weszli w ciężki okres, co do wydatków i trzeba wziąć to pod uwagę.
– W 98% zasobów Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej są balkony klasyczne. Są takie budynki, które mają tzw. portfenetry. Mamy takie 3 budynki w Starym Fordonie. Były takie sygnały od mieszkańców, że są zainteresowani dobudową balkonów. Proponowaliśmy różne rozwiązania, ale z uwagi na koszty, właściciele jednak się na to nie zdecydowali – wyjaśnia Zbigniew Sokół, prezes FSM.
Jak dodaje, ze względu na to, że wiele balkonów w Fordonie powstało w latach 80, a przez lata na konstrukcje nie zwracano szczególnej uwagi, trwa systematyczny remont konstrukcji, aby poprawić bezpieczeństwo. Koszt takiej inwestycji jest jednak dużo mniejszy niż ewentualna dobudowa.