Nowa wersja prawdy

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Nie wiem, czy kiedykolwiek przebijemy się w świadomości świata z faktem, że upadek komunizmu w Europie wcale nie rozpoczął się od upadku muru berlińskiego, tylko od zmian w Polsce. W każdym razie dobrze, że przynajmniej próbujemy. Jedną z tych prób jest organizowany przez marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego zjazd przewodniczących parlamentów krajów Unii oraz państw do niej aspirujących w 20. rocznicę wyborów z czerwca 1989 roku. I nic tylko przyklasnąć, gdyby nie mały zgrzyt.

<!** reklama>Otóż według Polskiego Radia, informacja o zaproszeniu znalazła się w protokole niedawnej Konferencji Przewodniczących Parlamentów Unii Europejskiej. Mowa jest tam o rocznicy „pierwszych wolnych wyborów w Polsce od zakończenia wojny”. Mam nadzieję, że to przypadkowa nieścisłość, a nie jakaś nowa wersja prawdy. Otóż wybory 4 czerwca nie były pierwszymi wolnymi wyborami, bo nie były wolne. Trochę lat minęło, nie wszyscy już pamiętają, a dla najmłodszego pokolenia koniec PRL to przeszłość równie odległa jak bitwa pod Cedynią. Warto więc przypomnieć, że w pełni wolny wybór dotyczył jedynie Senatu, natomiast w Sejmie aż 65 procent miejsc zostało zarezerwowanych dla przedstawicieli PZPR i jej satelickich przystawek.

Nie znaczy to, że 4.06.1989 to nieistotna data. Przeciwnie, wybory miały kapitalne znacznie. Gigantyczne zwycięstwo Solidarności, która wzięła wszystko, co można było wziąć, sprawiło, że po 4 czerwca był to już naprawdę inny kraj, zmiany nabrały zupełnie innej dynamiki. Zgadzam się z opinią, że ta właśnie data najlepiej symbolicznie oddziela koniec komunistycznej dyktatury i początek wolnej III RP. Tym bardziej więc przyda się historyczna precyzja.