O monitoring niebezpiecznych zebr apeluje radny Stefan Pastuszewski. - Są zakupy kontrolowane, zróbmy więc akcję: Przejście dla pieszych kontrolowane.
Taki wniosek zgłosił na minionej sesji. Radny o mały włos nie został ostatnio potrącony na przejściu przy Operze Nova. - To był zamach na moje życie, poczułem się zagrożony - grzmiał do ratuszowego mikrofonu Stefan Pastuszewski. - Trzypasmowa ulica, każdym pasem pędziły samochody. Jeden się zatrzymał, ale pozostałe nie. Samochód ledwo zahamował z piskiem opon. Spisałem jego numery rejestracyjne. Okazało się, że przyłapałem urzędniczkę z bydgoskiego ratusza. O sprawie zawiadomiłem policję i wkrótce spotkam się z tą panią w sądzie grodzkim. Nie odpuszczę, ponieważ zbyt wielu bydgoszczan ginie na przejściach.
<!** reklama left>Za niebezpieczne przejście uważa się także zebrę na ul. 3 Maja, między ulicami Krasińskiego a Piotra Skargi. Piesi czują się zagrożeni także na przejściu łączącym ulicę Fredry z Mazowiecką.Takich miejsc jest wiele. - Skrzyżowań w Bydgoszczy jest tak dużo, że nie da się ich wszystkich monitorować elektronicznie lub na każdym z nich postawić policjanta. Zasada jest taka, że każdy funkcjonariusz, który patroluje miasto, jest zobowiązany do zwracania uwagi także na ruch pieszych w okolicy przejść. Policjanci muszą reagować na wszelkie nieprawidłowości. Jedynie na skrzyżowaniach z ruchem regulowanym światłami, w celu kontrolowania sprawności przejazdu pojazdów, zamontowane są specjalne czujniki, które dostosowują zmianę świateł do natężenia ruchu - wyjaśnia nadkom. Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.
- Gdyby chociaż przez tydzień na kilku najbardziej niebezpiecznych przejściach pojawili się funkcjonariusze w cywilu i wystawili parę mandatów, kierowcy zaczęliby się bać i zdjęliby wreszcie nogę z gazu - uważa radny. - I o to będę walczyć - zapowiada.
FLESZ: Elektryczne samoloty nadlatują.