W ostatni weekend po raz kolejny bydgoscy policjanci przeprowadzili akcję wymierzoną przeciw kierowcom, którzy jeżdżą pod wpływem alkoholu i narkotyków. Tym razem policyjna „śluza” pojawiła się na ulicy Focha przy Operze Nova. <!** reklama>
W nocy z sobotę na niedzielę skontrolowano około 900 samochodów i zatrzymano dwóch kierowców jadących na podwójnym gazie. Tylko dwóch, więc mogłoby się wydawać, że efekty walki z podchmielonymi szwoleżerami bydgoskich ulic są raczej mizerne i być może problem jazdy po pijanemu nie jest nad Brdą aż tak poważny, jak nam się wydaje. Myślę jednak, że nie powinniśmy pod tym względem grzeszyć nadmiernym optymizmem. Gdyby nie wcześniejsze medialne zapowiedzi, że taka akcja zostanie przeprowadzona, efekty nocnej szarży samochodowej lekkiej kawalerii po wypitce mogłyby wyglądać zupełnie inaczej. I nie liczba zatrzymań, ale liczba rannych i, nie daj Boże, zabitych byłaby w tej sytuacji najważniejsza. Nagłośnienie tej akcji sprawiło, że wielu szwoleżerów po kielichu zostało w domach, bo po prostu nie mieli odwagi szarżować po bydgoskich ulicach. To było wyjątkowo udane przedsięwzięcie bydgoskiej policji i marzyć tylko można, żeby takich akcji było znacznie więcej. Nie tylko na drogach zresztą. Może podobne spektakularne przedsięwzięcia pomogłyby w podyskotekowe noce z piątków na soboty ostudzić gorące temperamenty awanturników i wandali w pojazdach (i na przystankach) komunikacji miejskiej? A może kilka podobnych akcji na bydgoskich osiedlach mogłoby ich mieszkańcom przywrócić nocą spokój i poczucie bezpieczeństwa? Warto się nad tym zastanowić, a za weekendową akcję policjantom należy się uznanie.