
Tomasz Czachorowski
Mało tego, już w inauguracyjnej kolejce na naszych boiskach wydarzyło się tyle ciekawych rzeczy, że fani futbolu nie mogą narzekać. Choć nie wszystko było tak jak należy.
Na przykład pokrzywdzeni mogą się czuć kibice i piłkarze Jagiellonii, którzy co prawda zremisowali na Łazienkowskiej – co już jest na pewno sukcesem – ale mogli przecież wygrać, gdyby nie arbiter.
I to nie byle jaki! Szymon Marciniak, nasz sędziowski rodzynek na Euro, we Francji wstydu nam nie przyniósł, jednak sezonu w ekstraklasie dobrze nie rozpoczął.
Nobody’s perfect - może się tłumaczyć arbiter z Płocka i już tym mógłby się obronić, ale na szczęście nie poszedł w zaparte. Poszedł dalej, aż do szatni piłkarzy „Jagi”, gdzie przeprosił za niepodyktowanie ewidentnego rzutu karnego.
Nikt nie jest doskonały i każda decyzja jest obarczona jakimś tam procentem pomyłki, że można było zrobić coś inaczej. Na przykład trener naszych siatkarzy Stephane Antiga w swoich powołaniach na igrzyska w Rio pominął środkowego Marcina Możdżonka, który wielokrotnie odgrywał w drużynie narodowej nieocenioną rolę.
Kiedyś Francuz „odstawił” Bartosza Kurka i dobrze to zrobiło drużynie. Final Six Ligi Światowej Antiga przegrał, ale jeśli biało-czerwoni powalczą w Brazylii o medale, to się obroni.
Poczekajmy zatem trzy tygodnie, albo troszkę więcej. Wtedy będziemy mądrzejsi.