Paul Pogba za 120 mln euro? Toż to kryminał! A co z polskimi piłkarzami? [KOMENTARZ]

Gdy poszła w świat wiadomość, że Paulem Pogbą, francuskim pomocnikiem Juventusu Turyn interesuje się Jose Mourinho, nowy szkoleniowiec Manchesteru Utd, uznałem to za takie sobie info.

Bo wiadomo: „Special One” gdziekolwiek nie pójdzie, to wcześniej czy później (raczej wcześniej) zacznie ściągąć gwiazdeczki, nośne nazwiska, które będą mu robiły otoczkę przy nazwisku.

OK, ściągnął sobie najpierw Zlatana Ibrahimovicia z Paris SG, teraz chce Paula Pogbę, niech będzie. Ale gdy usłyszałem o jaką kwotę transferu chodzi, to się zagotowałem. 120 milionów euro to już grupa przesada!

No i co z tego, że byłby (będzie?) to rekord wszech czasów? Za takie pomysły powinni wsadzać cwaniaczków do więzienia. Powie ktoś: kto bogatemu zabroni? Pewnie nikt, ale to już mało ma wspólnego z futbolem.

Jak wyczytałem w tygodniku „Piłka Nożna”... te 120 milionów euro, to „kwota zaledwie o 15 milionów niższa niż wartość wszystkich piłkarzy w polskiej ekstraklasie”. Nieźle.

Co prawda polska ekstraklasa po pozyskaniu nowego sponsora (Totalizator Sportowy) i nazwy (LOTTO Ekstraklasa) jakby teraz zasobniejsza, ale gdzie jej do angielskiej Premier League, gdzie znaleźli sobie nowe miejsce do inwestowania szejkowie z Bliskiego Wschodu?

Nigdy nie będzie nas stać na choćby 1/100 takiego Pogby, ale to nie znaczy, że polscy piłkarze nie mogliby przenieść się na Wyspy? Transfer Piotra Zielińskiego z Empoli do Liverpoolu upadł, ale może trafi tam z Dortmundu Kuba Błaszczykowski.

Kibicuję mu bardzo, żeby jeszcze pograł sobie w dobrym klubie. Choćby za to Euro 2016, w którym pociągnął nasz zespół do ćwierćfinału (o karnego już się nie czepiam, bo nie tacy nie trafiali).

Tak samo jak trzymam kciuki za młodego Bartosza Kapustkę, którym podobno interesuje się nowy mistrz Anglii, Leicester City, gdzie jest już Marcin Wasilewski).
Cracovia może zarobić podobno ok. 10 mln euro.

- Ludzie dookoła mówią o tym, ile mogę kosztować, ale dla mnie nie jest ważne „za ile?”. Czy to za dużo, czy za mało - mówi jeszcze piłkarz "Pasów".

I jeszcze jedno gorące nazwisko z talii Adama Nawałki - Arkadiusz Milik. Niby zarzekał się w kolejnych wywiadach i luźnych wypowiedziach, że nigdzie się nie wybiera i kolejny sezon spędzi w Amsterdamie, ale coraz częściej kojarzony jest z jednym z włoskich klubów.

Mowa była o Interze, teraz w grę wchodzi Napoli i podobno ponad 30 mln euro. Ajax to już na pewno za niska półka dla niego. W Holandii swoje osiągnął.

Kamil Glik też zrobił krok do przodu, zamieniając AC Torino na AS Monaco.

To lato jest faktycznie gorące i mieni się w biało-czerwonych barwach. Przynajmniej na rynku transferowym. Czym nas jeszcze zaskoczy?