– „Uroczą” majówkę mają mieszkańcy bloku przy Morcinka 2 (osiedle Błonie). Śmieci pochodzące z okolicznych sklepów tak „umilały” widok z okien, że wyć się chce!!! Nie ma w „królewskim mieście Bydgoszczy” nikogo, kto wpadłby na pomysł postawienia ażurowej, zamykanej wiaty, do której trafiłyby pojemniki na odpady (takie wiaty stoją np. przy wieżowcach na ul. Gałczyńskiego) – napisała w mediach społecznościowych dziennikarka Hanna Sowińska, laureatka Bydgoskich Autografów.
Zwróciła uwagę, że zamknięcie dla samochodów placyku na zapleczu Broniewskiego 1 było dobrym rozwiązaniem, ale niezrozumiałe jest, dlaczego pojemniki nadal są dostępne dla wszystkich, co powoduje, że nocą śmieci są systematycznie podrzucane.
– Czy będzie interwencja? Pisałam do Straży Miejskiej, rozmawiałam z ADM (Rejon Obsługi Mieszkańców z ul. Techników). Od urzędniczki usłyszałam, że gmina „nie godzi na wiatę śmietnikową”. I „wspólnota z Morcinka 2” również. To by znaczyło, że mieszkańcom budynku sąsiadującego ze śmietniskiem takie widoki i zapachy odpowiadają – napisała dziennikarka.
O temat problemu odbioru odpadów przy wskazanym adresie zapytaliśmy Administrację Domów Miejskich w Bydgoszczy. – Rzeczywiście, problem podrzucanych śmieci w tej lokalizacji notorycznie się powtarza. Na bieżąco są one wywożone. Ostatni raz teren sprzątany był 2 maja br. – odpowiada Magdalena Marszałek, rzeczniczka prasowa ADM-u. Podkreśla, że problemu nie lekceważono, ale nie wszystkie rozwiązania, które brano pod uwagę dało się jednak zastosować w praktyce.
– Rozważaliśmy posadowienie wiaty śmietnikowej, jednak z uwagi na brak możliwości zachowania odpowiednich odległości od przyległych nieruchomości wynikających bezpośrednio z przepisów, okazało się to niemożliwe. Z naszych obserwacji wynika jednak, że samo posadowienie wiaty nie rozwiązałoby problemu. Śmieci podrzucane byłyby obok – przez osoby postronne – dodaje.
– Ograniczyliśmy wjazd pojazdów nieuprawnionych od strony ulicy Morcinka – co znacznie wyeliminowało podrzucanie odpadów wielkogabarytowych. W ostatnim czasie wymieniliśmy także pojemniki na większe, co być może wpłynie na poprawę sytuacji – stwierdza Magdalena Marszałek.
