Ruch Poparcia Młodych chce usunięcia krzyża z sali sesyjnej. Wiele wskazuje na to, że żądanie członków ruchu nie zostanie spełnione.
Ruch Poparcia Palikota oraz młodzieżówka tejże partii chce usunięcia krzyży z miejsc publicznych, w tym z urzędów państwowych i samorządowych oraz szkół.
Bydgoskim członkom Ruchu Poparcia Młodych przeszkadzają również portrety księży, które umieszczono na ścianach. Próbowaliśmy sprawdzić, czy postulaty młodych mają jakąkolwiek szansę na realizację.
Skąd ten krzyż?
Portrety duchownych, w tym Jana Pawła II, znalazły się w sali obrad tylko dlatego, że Rada Miasta nadała tym osobom zaszczytne tytuły Honorowego Obywatela Bydgoszczy. Natomiast krzyż został zawieszony wiele lat temu.
<!** reklama>
- To było wtedy, kiedy prezydentem Bydgoszczy był Roman Jasiakiewicz - mówi Bogdan Dzakanowski, były radny ze Stowarzyszenia „Rodzina Polska”. - Rządziła lewica, a ja nie wiedziałem o tym, że prezydent rozmawiał w sprawie krzyża z arcybiskupem Henrykiem Muszyńskim. Dlatego któregoś dnia, tuż przed sesją, powiesiłem na ścianie krzyż. Nikt nie protestował. Tylko Jacek Kurzawski, radny SLD, chciał, bym umieścił obok krzyża Gwiazdę Dawida.
Bogdan Dzakanowski dodaje, że nikomu krzyż w sali nie przeszkadzał. - Ruchowi Janusza Palikota chodzi o to, by zaistnieć - twierdzi Bogdan Dzakanowski. - Kiedyś spalono nasz krzyż w Smukale. Stoi w miejscu, w którym zatrzymał się Karol Wojtyła podczas spływu kajakowego Brdą. Odbudowaliśmy ten krzyż...
Skłania do refleksji
Sesję, przed którą umieszczono symbol religijny na ścianie, pamięta radny Stefan Pastuszewski (PiS).
- Trudno dziś określić, który to był rok - mówi. - Byłem zwolennikiem krzyża i jestem nim dalej. On skłania nas do przemyśleń, do uświadamiania sobie tego, że wszystko się kiedyś kończy i że ze wszystkiego zostaniemy kiedyś rozliczeni. Każde pokolenie ma fazę buntu. Tym razem bunt skierowany jest przeciwko religii. Lepiej byłoby, gdyby młodzi próbowali się sprzeciwić światowej finansjerze.
Radny Stefan Pastuszewski potwierdza, że przez minione kilkanaście lat nikt w radzie nie protestował przeciw obecności krzyża.
Warto go zdjąć
- Wolałbym, aby go nie było. Urzędy muszą zapewnić komfort wszystkim obywatelom, a nie tylko chrześcijanom - mówi jeden z bydgoskich polityków. - To jest specyficzna forma dyskryminacji innych religii.
Podobne zdanie ma radny Lech Lewandowski (SLD), wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Nie jestem przeciwnikiem religii, ale jestem zwolennikiem zasad - wyjaśnia. - Sala obrad nie jest właściwym miejscem dla krzyża. Tam powinno wisieć polskie godło i herb miasta. Istnieje przecież wyraźny rozdział państwa od religii. Państwo powinno więc być świeckie i ponadwyznaniowe. Jestem za zdjęciem krzyża. Nie sądzę jednak, by Rada Miasta zdobyła się aż na taki akt odwagi.
Radny Lech Lewandowski uważa, że portrety honorowych obywateli powinny zostać tam, gdzie są. Osoby te zostały uznane za szczególnie zasłużone dla miasta. Zatem to, czy były księżmi, nie jest najbardziej istotne.
Ruch Poparcia Palikota, wnioskując o usunięcie krzyży z miejsc publicznych (w tym z Sejmu), zapowiada złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli Trybunał nie podzieli zdania RPP, to Janusz Palikot, lider partii, odwoła się do instytucji europejskich.
Wszystko wskazuje więc na to, że przynajmniej do chwili ogłoszenia postanowienia Trybunału Konstytucyjnego krzyż w sali sesyjnej bydgoskiego ratusza pozostanie.