Decyzja części radnych pomogła obywatelom walczącym o osiedlówki

[break]
Dyskusja nad popartym czterema tysiącami podpisów bydgoszczan projektem uchwały o utwardzaniu co roku kolejnych dróg gruntowych rozpoczęła się wczoraj wnioskiem o... jego wycofanie. Wniosek o zdjęcie go z porządku obrad zgłosił Maciej Zegarski, radny PO. - Wycofanie tego projektu będzie objawem szacunku dla mieszkańców - mówił radny. - Projekt ma pewne mankamenty prawne. Wrócimy do tematu w listopadzie...

Ten miesiąc jest o tyle ważny, że podczas specjalnej sesji w lipcu radni PiS wystąpili z własnym pomysłem uchwały. - Za sprawą koalicji niewiele z naszego projektu zostało - przypomniał Łukasz Schreiber, radny PiS.

Wówczas zobowiązano prezydenta miasta, by do końca listopada przedstawił możliwości finansowania oraz wskazania najważniejszych dróg gruntowych, które mają być w mieście utwardzone w najbliższym czasie.

Bez zmian przez 95 lat!

Gruntówki to gorący temat. W przeddzień wczorajszej sesji w ratuszu pojawiali się działacze Stowarzyszenia Miedzyń-Prądy. Mieli na nogach... gumiaki. „Żyjemy tu, pracujemy, płacimy podatki, chcielibyśmy móc się pochwalić przed naszymi gośćmi nie tylko piękną Wyspą Młyńską, ale też nie wstydzić się okolic naszych domów” - napisali społecznicy do prezydenta Rafała Bruskiego. Zwracali uwagę, że na ich osiedlach są gruntówki, które nie zmieniają się od 95 lat!

Odnoszę wrażenie, że demagogia pojawia się od samego początku zaistnienia tematu dróg gruntowych. - Rafał Bruski

Dariusz Smól ze stowarzyszenia przypomniał: - Jeżeli na osiedlach będzie powstawał kilometr utwardzonej drogi rocznie, to na Miedzyniu i Prądach asfalt pojawi się za 115 lat.

Komisja bez opinii

Obywatelski projekt uchwały, który wczoraj głosowano, poparło 1,2 tysiąca bydgoszczan. Radny Bogdan Dzakanowski, który uchwałę przedstawił, przyniósł na sesję jeszcze 3 tysiące podpisów poparcia.

- Komisja budżetu nie wydała opinii na temat projektu - przypomniał Zbigniew Sobociński, przewodniczący Rady Miasta. Ostatecznie projektu nie wycofano, rozgorzała za to ostra dyskusja. PiS zapowiedział, że poprze projekt, klub PO zdecydował, iż w ogóle nie będzie głosować. - Od tej dyskusji nie przybędzie ani jeden kilometr gruntówek - stwierdził prezydent Bruski. - Odnoszę wrażenie, że demagogia pojawia się od początku zaistnienia tego tematu. Problem jednak leży w pieniądzach. Jeżeli rada uznaje to za stosowne, może upoważnić mnie do zaciągnięcia kolejnego kredytu na kilkaset milionów złotych.

Uchwała i tak do kontroli

- Przecież może się okazać, że dziś podjęta uchwała zostanie skonfrontowana z przygotowywanymi na koniec listopada propozycjami prezydenta, a te w efekcie okażą się lepsze - uspokajał atmosferę Marek Gralik z PiS. Ostatecznie uchwałę przyjęto trzynastoma głosami za i jednym przeciw. Jej legalność musi teraz sprawdzić Regionalna Izba Obrachunkowa.

Dokument zobowiązuje prezydenta miasta do przeznaczania w budżecie co roku co najmniej 35 mln zł na budowę osiedlówek. Zmieniona musi zostać długoletnia prognoza finansowa miasta - to także zadanie dla Rafała Bruskiego. O ile uchwała zyska moc prawną, prezydent będzie musiał co roku konsultować harmonogram utwardzenia gruntówek z osiedlowymi radnymi.