https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie zostaniemy bez recept

Przemysław Łuczak
Porozumienie Naczelnej Rady Lekarskiej z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia przynajmniej chwilowo gasi konflikt.

Porozumienie Naczelnej Rady Lekarskiej z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia przynajmniej chwilowo gasi konflikt.

Dzięki temu nie dojdzie do tego, czego najbardziej mogli obawiać się pacjenci, czyli że lekarze będą im wystawiać tylko pełnopłatne recepty, nawet na leki refundowane przez NFZ. Średni koszt refundacji leków na recepty wypisywane przez lekarza pierwszego kontaktu wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych kwartalnie. NFZ przeznacza na refundację leków około 8,5 miliarda złotych rocznie. Recepty na leki refundowane mogą wypisywać lekarze, którzy sami podpisali kontrakt z NFZ lub są zatrudnieni w placówkach służby zdrowia, które to zrobiły.<!** reklama>

Nie chcą być karani

Oburzenie lekarzy wywołały zapisy ustawy o refundowaniu, wchodzącej w życie z początkiem 2012 r. Mowa w nich o tym, że to na lekarzy spada obowiązek sprawdzania, czy pacjent, któremu wystawia się refundowaną receptę, jest ubezpieczony i ma prawo do zniżki przy zakupie lekarstw. Jeśli lekarz tego nie zrobi albo recepta będzie niezgodna z listą leków refundowanych, to będzie musiał zwracać NFZ pieniądze za leki. Ponadto fundusz ma mieć prawo karania takiego lekarza, włącznie z rozwiązaniem umowy na refundację wszystkich wypisywanych przez niego recept.

Lekarze grozili

Ponieważ obecnie nie ma realnych możliwości sprawdzenia uprawnień pacjentów, lekarze zagrozili, że w przypadku utrzymania nowych przepisów od stycznia przestaną wypisywać recepty na leki refundowane. Z kolei prezesi izb lekarskich zwrócili się do funduszu, żeby zrezygnował z karania lekarzy za źle wypisane recepty albo określił wysokość kar.

Ostatecznie strony konfliktu zasiadły do stołu i wypracowały kompromis. Porozumienie między Naczelną Radą Lekarską a Ministerstwem Zdrowia i NFZ przewiduje m.in. opracowanie wzoru umowy dotyczącej przepisywania leków refundowanych oraz szkolenia dla lekarzy. Naczelna Rada Lekarska zamierza jednak kontynuować walkę o zmianę ustawy.

- Dla nas ważną sprawą jest to, że będziemy uczestniczyli w przygotowaniu wzoru umowy, którą lekarze podpisują z NFZ - powiedział Maciej Hamankiewicz, prezes NRL. - To będzie gwarancją, że lekarze będą mogli w spokoju wykonywać swój zawód, bez obaw, że będą karani za brak przecinka lub kropki na recepcie. Oczywiście nie chodzi o to, by łamać prawo, przepisy muszą być przestrzegane, ale nie może być tak, że lekarz będzie się obawiał wypisać pacjentowi receptę. Jeżeli nie powstaną nowe rozwiązania, lekarze i dentyści nie podpiszą umów upoważniających do wystawiania recept na leki refundowane, a pacjenci otrzymywaliby tylko recepty pełnopłatne.

- Lekarz wprowadzony w błąd przez osoby trzecie lub pacjenta przy wypisywaniu recepty refundowanej nie będzie karany finansowo, a karani będą tylko ci, którzy nie dopełnili obowiązku lub złamali prawo - wyjaśnia minister zdrowia Ewa Kopacz. Przekonuje, że nie chodzi o sprawdzanie przez lekarzy faktycznego stanu ubezpieczenia pacjenta, lecz tylko dokumentu potwierdzającego jego uprawnienia. Natomiast kary mają być tylko za recepty nieuzasadnione względami medycznymi albo niezgodne z uprawnieniami pacjenta lub z listą leków refundowanych.

Oświadczenie dotyczące konfliktu w sprawie recept refundowanych opublikował w czwartek Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego lekarzy w Bydgoszczy. Zdaniem związkowców, zawarte porozumienie nie usuwa przyczyn sprzeciwu lekarzy, ani nie łagodzi ich obaw.

- Nie uchyla ono podstawowego powodu buntu lekarzy, jakim jest wymóg sprawdzania uprawnień pacjenta - powiedział nam przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel. - To tak samo, jak gdyby w teatrze aktorzy, zanim zaczną grać, musieli sprawdzać, czy widzowie mają bilety. Jest to tym bardziej niedorzeczne, że nie ma jednego obowiązującego dokumentu potwierdzającego uprawnienia, a jest ich przynajmniej kilka. Inny dokument ma rolnik, inny emeryt, inny przedsiębiorca, a jeszcze inny ksiądz. Ubezpieczenie pacjenta jest sprawą między nim a ubezpieczycielem, natomiast obowiązkiem lekarza jest leczenie. Lekarze nie mogą być karani za nieswoje winy.

Tego się nie da zamknąć w schemat

Wątpliwości OZZL budzi również ewentualne karanie za wypisanie recepty refundowanej z powodów nieuzasadnionych medycznie. - Nie ma opracowanych schematów czy procedur leczenia - mówi Krzysztof Bukiel. - W tej sytuacji, jeżeli jeden lekarz zaordynuje określony lek, to drugi może uważać zupełnie inaczej. Chcielibyśmy wiedzieć, jakimi kryteriami zamierza się w tych sprawach kierować NFZ.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Nie zostaniemy bez recept
j
jasiu
Ludzie informacje podawane przez minister zdrowia i NFZ należy traktowac jako niewiarygodne. Jak dotychczas informacje o swobodnym wyborze lekarza, o wzroscie nakładów na publiczna służbe zdrowia ( chyba dla posłów i aparatu partyjnego ) to były informacje manipulacyjne. Będzie gorzej i to juz w 2012 roku. Zobaczcie jak rosna koszty utrzymania prądu, benzyny, żywności, opłaty za mieszkania, a teraz jeszcze trzeba zebrac pieniądze na odprawy dla posłow i senatorów i innych nierobów.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski