https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie zdążyła skasować biletu. Teraz walczy z kontrolerami

Hanna Walenczykowska
Bilet kasujemy od razu po wejściu do pojazdu. Nie ma czasu na szukanie biletu...
Bilet kasujemy od razu po wejściu do pojazdu. Nie ma czasu na szukanie biletu...
Bydgoszczanka, którą ukarano za jazdę bez biletu, twierdzi, że została wprowadzona w błąd - nakłoniono ją do zapłaty części należności. W ten sposób straciła prawo do odwołania.

Do redakcji „Expressu Bydgoskiego” zgłosiła się mieszkanka Bydgoszczy.

- Nie mogę się uspokoić! Nikt jeszcze mnie tak nie potraktował - szlochała pani Halina. - Na początku stycznia wracałam z sanatorium. Opiekowałam się niepełnosprawnym znajomym.
Pani Halina po wejściu do pojazdu MZK zaczęła szukać biletu.

W tym momencie kontrolerzy rozpoczęli sprawdzanie biletów. Uznali, że pani Halina powinna zapłacić za przejazd i wystawili jej mandat za jazdę na gapę. Bydgoszczanka nie chciała go przyjąć, potem odwołała się od decyzji kontrolerów.
[break]
- Otrzymałam odpowiedź negatywną - skarży się Czytelniczka „Expressu”. - Powiedziano mi, że mogę znowu złożyć odwołanie. Ale po jakimś czasie wszczęto wobec mnie postępowanie windykacyjne. Miałam zapłacić już nie 180 złotych, ale 250 złotych.

Pani Halina zgodziła się na przeprowadzenie konfrontacji z kontrolerem, który ukarał ją mandatem.
- Podczas konfrontacji, arogancko zaatakowano mnie - wspomina bydgoszczanka - a potem okazało się, że nikt niczego nie pamięta.

Jeden z pracowników poradził mi, żebym zdecydowała się na rozłożenie należność na raty i wpłaciła pierwsze 30 złotych po to, żeby wstrzymać windykację. Zrobiłam to. Potem dowiedziałam się, że płacąc ratę i podpisując ugodę zamknęłam sobie drogę do kolejnego odwołania. Nie mogę się z tym pogodzić, bo spotkała mnie wielka niesprawiedliwość.

Pani Halina twierdziła, że w błąd wprowadził ją pracownik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.

- Konfrontacja, którą pani Halina opisała, miała miejsce poza naszą siedzibą i nie dotyczyła naszych pracowników - oświadczył Krzysztof Kosiedowski, rzecznik zarządu dróg. - Cała historia miała miejsce w firmie kontrolerskiej. Informacje przekazywał pracownik firmy kontrolerskiej, a nie pracownik ZDMiKP.

Krzysztof Kosiedowski przyznał, że pani Halina korespondowała z zarządem, ale nikt nie nakłaniał jej do podpisania ugody.

Zapytaliśmy więc o całą sprawę rzecznika Renomy. Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi, dlatego do sprawy jeszcze wrócimy

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Ppp
Jeśli opiekowała się starszym, niepełnosprawnym człowiekiem, to powinno to być wzięte pod uwagę. kontrolerzy powinno albo jej odpuścić, albo przypilnować, by skasowała bilet.
Takie bezduszne traktowanie pasażerów, jakie pokazali, a ty popierasz, powoduje złą reputacje kanarów i jest bezsensowne.
Pozdrawiam.
d
do Ppp
Nieprawda kanary nie sa chamscy tylko pasazerowie sa chamscy i kombinuja ile sie da. Kazdy wie ze trzba kasowac bilet ZARAZ po wejsciu do wagonu. A tu ciagle te same jeki i ryki- a ze chcialam, ale nie zdazylam, itd. itd.....
z
zafira
Człowieku, sytuacja miała miejsce w styczniu, ja na mrozie mam tak zgrabiałe ręce, że nie mam czucia w palcach, dopiero wewnątrz pojazdu ściągam rękawiczki i wyciągam bilet. Sporo osób tak ma
a
art
przejrzyj na oczy, komunikacje w bydgoszczy organizuje zdmikp a nie mzk, to zdmikp na drodze przetargu wylania firme do kontroli biletow
M
MMMMMMK
Renoma to nic innego jak sługusy Dąbrowicza to on prowadził ich do Bydgoszczy. Ciekawe dla czego MZK nie stać na swoich kontrolerów. Zgadzam się z moimi poprzednikami, że są ponad prawem. Sam byłem światkiem jak pewna Pani dostała mandat za reklamówkę z kwiatami które wiozła na cmentarz na dzień zmarłych. Rzekomo ta reklamówka była ponad wymiarowa. :)) A Pani Halina, może jak by wezwała Policje anie stawiała się im sprawa mogła mieć inny finał.
b
bolo
ta pani ma racje kanary to banda chamow i burakow nie odbil mi kasownik to wlepili mi mandat i kazali zglosic do zarzondu drug miejskich paranoja co te barany -swiente krowy wyrabiajo
a
asdf
Z praktykami panów z renomy spotkałem się nie raz. Myślą że są ponad prawem bo nikt i nic nie można im udowodnić. Tylko monitoring w tramwajach rozwiąże sprawę tych oszustów.
K
Kasia
Doskonale wiesz, że jest inaczej.
Kanary kombinują jak koń pod górę by kogos dorwać. Nie czepiają jsię tylko karków.
parokrotnie się o tym przekonałem.
Nie jestem indorem i korzystam rzadko z usług MZK
J
Ja
Wchodząc do pojazdu MZK powinna już mieć przygotowany bilet i skasować go niezwłocznie po wejściu do niego. W taki sposób to ja sobie mogę szukać biletu na trasie z Osowej Góry do Fordonu i znaleźć go jedynie jak zobaczę kontrolerów. Po co ten ryk i lament. Trzeba myśleć, a jak się nie myśli to odpowiadać za swoje czyny. Kontrolerzy na pewno umożliwili wszystkim pasażerom skasować bilety zanim zaczęli kontrolę. Żeby od razu odpowiedzieć na padające pytania. Nie, nie jestem kontrolerem i nie jestem w żaden sposób powiązany z komunikacją miejską. Nawet nią praktycznie nie jeżdżę, ale jak już mi się zdarza i jest kontrola to zawsze czekali aż się w autobusie ludzie ogarną i zajmą miejsca.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski