Zapowiedziany przez ZNP strajk, który odbędzie się w piątek, ostatniego dnia marca, budzi emocje. Niektórzy rodzice obawiają się o swoje dzieci.
- Moja córka chodzi do szkoły podstawowej w Fordonie - mówi pan Sławomir. - Kilka dni temu przyniosła do domu karteczkę. Dyrekcja poprosiła nas, abyśmy zdecydowali i poinformowali szkołę o tym, czy dziecko w dniu strajku będzie potrzebowało opieki. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że szkolna stołówka będzie zamknięta, dzieci nie dostaną obiadu. Tak nie powinno być.
Bez wskazówek
Zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Bydgoszczy o to, czy wydział edukacji wydał dyrektorom jakieś polecenia dotyczące funkcjonowania szkół. Marta Stachowiak, doradca prezydenta Bydgoszczy, oświadczyła, że żadnych poleceń nie wydawano. Zatem za to, jak będzie przebiegać protest, odpowiadają dyrektorzy szkół, które przystąpiły do strajku.
Córka przyniosła karteczkę. Dyrekcja poprosiła nas, abyśmy zdecydowali o tym, czy dziecko przyjdzie do szkoły.
W Bydgoszczy – przypominamy - w spór zbiorowy z pracodawcami, czyli dyrektorami szkół, weszło 108 placówek publicznych, z czego 53 zdecydowało się przystąpić do strajku. To 4 przedszkola, 9 podstawówek, 6 gimnazjów, 22 zespoły szkół (w tym 3 ogólnokształcących), 9 szkół ponadgimnazjalnych oraz 3 emdeki.
Nie wszyscy są za
Nie wszyscy popierają protest nauczycieli. Do strajku prawdopodobnie nie włączą się członkowie WZZ Solidarność – Oświata.
Natomiast internauci prezentują różne opinie, np.:
- Uczniowie też odejdą od ławek, bo mają dość strajków nauczycieli - mają zakres wiedzy do opanowania i nie będą siedzieć po nocach, aby się uczyć w innym czasie – uważa joolak.
- Kolejny bubel legislacyjny - twierdzi koś inny. - Gimnazja są super i się sprawdziły.
Zobacz również
Pozostałości stawonogów, dżem, który nie jest dżemem. Bulwer...