https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko u cioci na imieninach...

Katarzyna Kaczór
„Kaskada”, kultowa jadłodajnia miasta, raczej już nikogo nie nakarmi, chyba że strawą duchową, bo właśnie otwarto tam wystawę architektoniczną.

„Kaskada”, kultowa jadłodajnia miasta, raczej już nikogo nie nakarmi, chyba że strawą duchową, bo właśnie otwarto tam wystawę architektoniczną.

<!** Image 2 align=right alt="Image 82037" sub="Na zdjęciu, które przysłała Czytelniczka, w „Kaskadowym” kadrze złapane zostały panie Runowska, Kowalska i Schmidt, które łączyła praca na barkach
/ Fot. Archiwum">To prawdziwa gratka dla miłośników tego miejsca, a tych nie brakuje, o czym świadczą telefony i listy nadsyłane do redakcji „Expressu”. Pewna bydgoszczanka napisała wielozwrotkowy wiersz o „Kaskadzie”, inna podarowała nam archiwalne fotografie i okrasiła je garścią wspomnień, których fragmenty przedstawiamy poniżej. Jednocześnie zachęcamy Państwa do dzielenia się z nami swoimi przeżyciami, związanymi ze stołowaniem się i z imprezowaniem w „Kaskadzie”.

- Zdopingował mnie pan Zdzisław Pruss, który przypomniał, że ta restauracja była przecież kiedyś jedyną bydgoską kawiarnią artystyczną - wyznaje Czytelniczka, Krystyna Cofta-Wysokińska. - Kiedyś pracowałam przy ulicy Grodzkiej, w dyrekcji Żeglugi Bydgoskiej, a po sąsiedzku - w spichrzach - mieściło się biuro Estrady Bydgoskiej, organizatora imprez miejskich. I właśnie to biuro w latach 70., do „Kaskady” zapraszało na ciekawe wydarzenia artystyczne. Razem z koleżeństwem uczestniczyliśmy w tych imprezach, pozostały nam niezapomniane wrażenia. Siedzieliśmy przy czteroosobowych stolikach, a przed nami występowali ludzie ze świata kultury - piosenkarze, aktorzy... Najpiękniejsze było to, że można było swoim ulubieńcom zadać pytania, porozmawiać na żywo, zdobyć autograf. W dobie telewizji czarno-białej, było to wspaniałe wydarzenie. Stwierdziliśmy, że wiele osób lepiej wypada na żywo.

<!** reklama>Hanka Skarżanka z córką, Tadeusz Woźniakowski, Igor Śmiałowski, Barbara Dunin, Zbigniew Kurtycz, Krystyna Sienkiewicz, Barbara Kraftówna - to tylko niektóre nazwiska gwiazd ze wspomnień pani Krystyny. Szczególne miejsce zajmuje jednak Kalina Jędrusik. - Wchodziła do „Kaskady” w długim czarnym płaszczu i w czarnym kapeluszu. Wystąpiła w skromnej sukience, ale jak elegancko wyglądała... Na szyi cienki złoty łańcuszek, jeden pierścionek na palcu, piękne rude włosy, no i niepowtarzalny, przecudny głos. A gdy z kuzynką byłam na spotkaniu z Tadeuszem Woźniakowskim, w przerwie występu uczestnicy mogli zapisać na karteczce pytania do gościa. Był to październik, więc na kartce złożyłyśmy panu Tadeuszowi życzenia imieninowe, a ten ulubieniec pań ucieszył się i zaśpiewał nam „U cioci na imieninach...”.

„Kaskada” pamięta niezliczoną liczbę Dni Kobiet, jubileuszy, spotkań pracowników, wesel. - Organizowano tam spotkania pań emerytek z naszego przedsiębiorstwa. Z okazji Dnia Kobiet bawiliśmy się przy kawie, ciastkach, symbolicznej lampce wina. Panie dostawały kosmetyki, obrusy, bieżniki z Cepelii - wspomina bydgoszczanka.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski