Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie potrafi stać w miejscu

Marta Pudrzyńska
O pracy w ośrodku kultury, zainteresowaniach i podróżach rozmawiamy z Grażyną Styczeń, kierownikiem Spółdzielczego Ośrodka Kultury „Stokrotka”.

O pracy w ośrodku kultury, zainteresowaniach i podróżach rozmawiamy z Grażyną Styczeń, kierownikiem Spółdzielczego Ośrodka Kultury „Stokrotka”.

Jak Pani trafiła do Spółdzielczego Ośrodka Kultury „Stokrotka”?

W latach 1986-1988 pracowałam w Świeckim Domu Kultury, a potem dostałam się do Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie byłam asystentem instruktora do spraw plastyki. Jednocześnie powstawał SOK i tam także zaczęłam pracę. Pamiętam początki, kiedy wszystko urządzaliśmy. Jak na tamte czasy „Stokrotka” była naprawdę fajnie wyposażona. Dzięki „Celulozie” mieliśmy antenę satelitarną i młodzież przychodziła do nas oglądać MTV. Obok działała też kawiarnia i pracownia plastyczno- fotograficzna. Kierownikiem przez rok była wówczas Wiesława Wójcik, a po niej, przez 10 lat Józef Wasiak. Ja prowadziłam głównie zajęcia plastyczne, ale zajmowałam się też konferansjerką czy organizacją imprez. Po 11 latach takiej pracy otrzymałam propozycję objęcia funkcji kierownika SOK „Stokrotka”.

To była dobra decyzja?

Bardzo się bałam, bo nagle cała odpowiedzialność za funkcjonowanie ośrodka spadała na mnie. Miałam wtedy 31 lat i byłam świeżo po studiach zaocznych. Podjęłam jednak wyzwanie, bo zawsze chciałam pracować z ludźmi. Kiedyś rozważaliśmy z mężem przeprowadzkę do Łodzi, gdzie już miałam ofertę pracy, ale zrezygnowaliśmy. Nie wiem, jak tam by mi się ułożyło. To, co mam w Świeciu, całkowicie mnie jednak zadowala.<!** reklama>

Marzyła Pani o liceum plastycznym w Bydgoszczy, a skończyła I Liceum Ogólnokształcące w Świeciu i to klasę o profilu matematyczno-fizycznym. Potem były studia na wydziale prawa i administracji w Toruniu. Skąd taka rozbieżność w wyborze drogi edukacji?

Plastykiem jestem z zamiłowania, jednak na to, jaką szkołę wybrałam, wpływ miała perspektywa dojazdów, o których nie chciałam słyszeć. Przez 30 lat obserwowałam, jak mój tata dojeżdża do pracy, a ja tak nie chciałam. Wtedy też nie tak łatwo było o internat. Przedmioty ścisłe zawsze mnie interesowały. Na studiach niektóre przedmioty tak mi się spodobały, że trochę żałuję, iż nie wybrałam samego prawa. Jednak wiedza zdobyta w tamtym okresie bardzo mi się przydaje do dziś, nie tylko w życiu zawodowym, ale i prywatnym.

Czym się Pani zajmuje w wolnych chwilach?

Cały czas coś robię. Moi rodzice są zaskoczeni, gdy w weekend odbieram w domu telefon. Działam w Towarzystwie Miłośników Ziemi Świeckiej, Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej „Marianki” i Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym, oddział w Przechowie. Do nich też należy mój mąż. Organizujemy, na przykład spływy kajakowe czy rajdy rowerowe, więc wolny czas spędzam aktywnie. Mamy też grupę wspaniałych przyjaciół, z którymi spotykamy się, kiedy tylko możemy. Oboje z mężem uwielbiamy zwiedzać urokliwe zakątki Polski, choć zdarza nam się pojechać za granicę. Poza tym mamy działkę, na której spędzamy tyle czasu, ile możemy.

Jakie są Pani ulubione zakątki Polski?

Kocham nasze morze. Byliśmy już chyba we wszystkich miejscowościach na polskim wybrzeżu. 2 lata temu zajrzeliśmy w Bieszczady i mąż mnie namawia, abyśmy w tym roku także się tam wybrali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!