Nie chcę politycznych łatek, chcę pracować dla Bydgoszczy - mówi Robert Lubrant

Zrobił Pan spore zamieszanie na Facebooku, ogłaszając, że#- być może - będzie kandydował na radnego w zbliżających się wyborach samorządowych i prosząc o „przedwyborczy” sondaż internautów. Takie zbieranie opinii w mediach społecznościowych to u nas nowa jakość...
Tak, to prawda, zaproponowano mi start z pierwszego miejsca na liście. Chcę zobaczyć, co sądzą o tym moi różni bliscy i dalsi znajomi, którzy mnie znają z tego co robię, co zrobiłem i jaki jestem.
Jakie padały komentarze?
Różne, nie jestem nimi zaskoczony. Może tylko zaskakujące jest to, że ludzie najpierw pytają o szyld, pod którym mógłbym wystartować. Jestem człowiekiem, który chce łączyć, a nie dzielić. Chcę doczekać czasów, żeby ludzie nie wybierali „jedynek” na listach ze względu na partię czy organizację, tylko konkretnych ludzi, którzy coś robią dla innych na swoich osiedlach i dla miasta, bez względu na to, jakie mają poglądy. Cieszę się też, że tak wielu ludzi wyraziło troskę o moje zdrowie, wiedząc, jak bardzo się spalam w tym, w co się angażuję. Najbliższy jest mi więc ten komentarz: „Z punktu widzenia mieszkańców miasta ... jestem na TAK! Musisz sobie jednak zadać pytanie, czy chcesz tracić na to nerwy”.
A zatem, kto Panu zaproponował to kandydowanie?
Kandydowanie zaproponowali mi tacy ludzie, którzy chcą mieć na swoich listach właśnie takich jak ja. Będzie to Komitet Wyborczy Wyborców, a ja, jeżeli wystartuję, czego wcale nie jestem jeszcze pewien, to jako bezpartyjny.

https://expressbydgoski.pl/krzysztof-pietrzak-wlasciciel-tartaku-bydgoszcz-rzuca-rekawice-prezydentowi-bruskiemu-i-chce-zajac-jego-miejsce/ar/13086516