W czasie kampanii pojawiły się głosy ostrzegające przed pana wyborem i mówiące o tym, że gdy zostanie pan burmistrzem zaczną się zwolnienia w Urzędzie Miasta i Gminy Koronowo. Zwolnienia są planowane?
Odpowiem tak, jak odpowiadałem na podobne pytania w czasie spotkań z mieszkańcami. Nie będę zwalniał, będę raczej przyspieszał.
Jak będzie pana pierwsza decyzja, jakie sprawy są najpilniejsze do załatwienia w mieście i gminie?
Oczywiście w pierwszej kolejności zajmę się likwidacją klas łączonych w naszych szkołach. Uczniowie z naszej gminy powinni mieć takie same szanse jak uczniowie w innych miastach. Muszą uczyć się we własnych rocznikach. Szacuję, że to dodatkowy wydatek około 400 tysięcy złotych i te pieniądze muszą się znaleźć.
Układ sił w Radzie Miasta Koronowa sprawia, że nie będzie miał pan większości i względnej swobody działania jaką daje włodarzowi poparcie własnych radnych. Będą kłopoty ze strony opozycji?
Owszem, komitet Ziemi Koronowskiej, który wspierał Stanisława Gliszczyńskiego wprowadził do rady 11 przedstawicieli, mój ma 10 radnych. Jednak dla mnie to nie jest problem, nawet się z tego cieszę. Osoby, które dostały się do rady to inteligentni ludzie, którym zależy na rozwoju gminy. Będziemy w komfortowej sytuacji, ja swoimi działaniami będę musiał przekonać do każdego pomysłu mieszkańców i radnych, a oni będą musieli przekonać mnie. To dobre pole do współpracy na którą bardzo liczę. Może jestem idealistą, ale chciałbym, żeby za 5 lat Koronowo było wzorem cnót obywatelskich.
Flesz - 12 listopad dniem wolnym od pracy. Kto pracuje?