<!** Image 1 align=left alt="Image 209566" >Strefa zawsze budziła emocje - najczęściej negatywne - u tych kierowców, którzy zmuszeni są z niej na co dzień korzystać. Narzekają twierdząc, że ceny są zbyt wysokie.
Niezadowoleni z funkcjonowania strefy są także niektórzy bydgoscy kupcy. Na Dworcowej i na Gdańskiej sklepów szybko ubywa. Pierwszym z powodów jest to, że przez strefę zmniejszyła się liczba miejsc parkingowych. Drugim, liczba supermarketów. <!** reklama>
Strefa połączona z kontrapasem dla rowerzystów na Gdańskiej też budzi obawy. Mieszkańcy mają wątpliwości i zastanawiają się, czy wyjazd z miejsca parkingowego na jezdnię będzie bezpieczny.
Zatem, jeśli wziąć pod uwagę liczbę niezadowolonych z istnienie strefy, nie ma się czemu dziwić, że znajdują się tacy, którzy starają się zaoszczędzić kilka złotych. Po to szukają przeróżnych rozwiązań. Jednym z nich jest coś, co denerwuje mnie najbardziej.
Otóż przy gmachu Urzędu Wojewódzkiego, między ulicą Jagiellońską a parkiem Kazimierza Wielkiego, w godzinach pracy stoi kilkadziesiąt aut. Nie wiem jak to się dzieje, ale nikt nie egzekwuje od ich właścicieli przestrzegania przepisów, bo auta te parkują na... trawniku. Jeśli nadal ktoś chce utrzymać taki stan rzeczy, to powinien nakłonić administratora terenu, by parking zbudował.
Taki z prawdziwego zdarzenia. I tu właśnie najjaskrawiej widać to, o czym wszyscy wiedzą od lat: w Bydgoszczy nadal obowiązują