W teorii mają wymuszać wolniejszą jazdę, co ma wpływać na poprawę bezpieczeństwa na drodze. Niestety, nie zawsze progi zwalniające, niezależnie od typu, spełniają swoją funkcję.
W przepisach określono dokładnie, gdzie można budować tzw. śpiących (czy też leżących) policjantów. Są to odległości: nie bliżej niż 40 metrów od skrzyżowania, od 30 metrów od przejścia dla pieszych (nie dotyczy to „garbów” służących jako przejścia dla pieszych - ale wówczas muszą być oznakowane „zebrą”). Przed każdym progiem w odległości od 15 do 20 metrów musi stać znak o nim informujący, chyba że przeszkody znajdują się w strefie zamieszkania lub w obrębie strefie „tempo 30”. Niestety, ustawodawca nie określił, jakie warunki techniczne powinna spełniać ta przeszkoda - oprócz maksymalnej wysokości - ta może wynosić 10 centymetrów. Kąty najazdu i zjazdu nie są unormowane, przez co progi budowane są dowolnie i bywa, że powodują uszkodzenia elementów podwozia, miski olejowej, zawieszenia czy zderzaków, nawet jeśli pokonujący tę przeszkodę kierowca zachowa przepisową prędkość.
Brytyjczycy ich nie chcą
Ograniczenie prędkości z pewnością zwiększa bezpieczeństwo na drodze, ale stosowanie progów przyczynia się nie tylko do szybszego zużywania się podzespołów samochodowych, ale również do większego zatruwania środowiska. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie wyliczył, że ilość pyłów ze ścierających się klocków hamulcowych i opon przekracza dwuipółkrotnie ilość zanieczyszczeń z rur wydechowych pojazdów. To właśnie głównie ze względu na zanieczyszczenie powietrza w krajach Europy Zachodniej odchodzi się od stosowania „śpiących policjantów”. Brytyjski Narodowy Instytut Zdrowia i Doskonalenia Opieki (National Institute for Health and Care Excellence) przygotował raport dotyczący poprawy jakości powietrza. Czytamy w nim, że umożliwienie płynnej jazdy samochodom byłoby znacznie bardziej korzystne dla środowiska od wymuszania ciągłego hamowania i przyspieszania. Instytut proponuje, by w miejsce progów zwalniających stawiano tablice wyświetlające informacje o prędkości pojazdu. W ubiegłym roku tylko w obrębie miast w Wielkiej Brytanii samochody przejechały 260 miliardów kilometrów i przyczyniły się do powstania 30 procent ogólnego zanieczyszczenia powietrza. Każdego roku zabija ono 25 tysięcy mieszkańców Wysp, powodując choroby dróg oddechowych i zawały serca.
W pyle powstającym ze ścierania się klocków hamulcowych i opon znajdują się bardzo szkodliwe związki chemiczne, wielkości poniżej jednego mikrona, które dostają się do ludzkiego organizmu i zalegają w płucach. To wszelkiego rodzaju związki węgla, ołowiu, miedzi...
Szczelina zamiast wyniesienia
Pewnym rozwiązaniem może być stosowanie aktywnych progów zwalniających - takie rozwiązania działają na drogach w Szwecji. To metalowe zapadnie, montowane w jezdni. Przed zapadnią znajdują się mierniki radarowe, odczytujące prędkość zbliżającego się pojazdu. Jeśli kierowca jedzie zgodnie z przepisami, nic się nie dzieje, ale gdy porusza się zbyt prędko, próg obniża się o ok. 4 centymetry, tworząc prostopadłą „dziurę”, szczelinę o długości około 40 centymetrów. Dyskomfort odczuwalny przy wjeździe w taką szczelinę jest duży dla kierowcy i nieszkodliwy dla samochodu - twierdzą autorzy tego rozwiązania. Zanim wprowadzono aktywne progi do użytku, system testowano przez trzy lata w szwedzkim mieście Linköping. Zamontowano go tam, gdzie 70 proc. kierowców przekraczało dopuszczalną prędkość. Po trzech latach w tym miejscu odsetek jadących zbyt szybko wynosił 17 procent.
Co ważne, zapadnia nie jest montowana na całej szerokości jezdni, więc rowerzyści mogą przejechać obok niej.
Hałasują i smrodzą
Progi zwalniające przyczyniają się także do zwiększenia hałasu. Pan Czesław mieszka przy ul. Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w bydgoskim Fordonie. Do niedawna na tej ulicy były cztery progi zwalniające, w październiku ubiegłego roku na wniosek mieszkańców zamontowano kolejne dwa. - Kierowcy na pewno jeżdżą wolniej, ale hałas jest większy. Szczególnie latem jest to uciążliwe. Na początku pisk hamulców i potem warkot przyspieszającego pojazdu jest do wytrzymania, ale jakimś czasie człowiek zaczyna wariować - mówi nasz rozmówca. - Zamknąć okna się nie da, bo w mieszkaniu za gorąco, a jak jest otwarte to też źle, bo wraz z hałasem do domu lecą spaliny.
Zwiększenie prędkości pojazdu o ok. 10 km/h na odcinku 30 metrów powoduje około trzykrotnie większą emisję spalin. Ostatnią, choć nie najmniej ważną kwestią związaną z progami zwalniającymi, są akcje ratunkowe. W wielu przypadkach, gdy do wzywającego pomocy jedzie karetka, każda sekunda jest na wagę złota. W wielu krajach zamiast progów stawia się szykany - nie narażają one na dyskomfort związany ze wstrząsem pojazdu i nie powodują wibracji.
Przez próg na luzie
Przejeżdżając przez próg, nie należy najeżdżać na niego z nogą na hamulcu - to bowiem jeszcze bardziej obciąża zawieszenie i zwiększa ryzyko usterki. Nie powinniśmy również hamować, zjeżdżając z niego. Auta z manualną skrzynią biegów powinny pokonywać progi zwalniające na luzie - samochód powinien samoczynnie przetoczyć się przez przeszkodę. Jeśli to możliwe, omiń próg kołami przy skraju jezdni.