W rankingu przeprowadzonym przez tygodnik „Newsweek” oddział urologiczny szpitala powiatowego uplasował się wśród najlepszych w Polsce.
<!** Image 2 align=right alt="Image 3216" >Gdyby było więcej pieniędzy, to lekarze mogliby wykonywać trzy razy więcej zabiegów niż dotychczas.
W plebiscycie oddziałów urologicznych, ogłoszonym przez „Newsweek”, Inowrocław zajął szóste miejsce. Głównymi kryteriami, jakie brano pod uwagę były możliwość przeprowadzania skomplikowanych zabiegów i operacji oraz wyposażenie oddziału w specjalistyczne urządzenia.
- Jednym z czynników, który decydował o miejscu w rankingu, było to, że nasz szpital posiada certyfikat unijny. Brano także pod uwagę liczbę lekarzy z drugim stopniem specjalizacji oraz zakres wykonywania badań diagnostycznych - informuje Marek Hopcia, kierownik działu marketingu w inowrocławskim szpitalu. Szefem oddziału urologicznego jest ordynator Szymon Kwiatkowski. Inowrocławscy specjaliści bardzo wiele zabiegów wykonują bezoperacyjnie. Oddział niedawno został wyremontowany. Siedmiu inowrocławskich urologów może się pochwalić drugim stopniem specjalizacji.
- Pewnie, że takie wyróżnienie cieszy. Mamy bardzo duży zakres zabiegów. Część z nich przeprowadzamy bez „krojenia” pacjenta. Oddział jest wyposażony w nowoczesny sprzęt, który nam to umożliwia. Jednak cóż z tego, skoro w stosunku do naszych możliwości przyjmujemy tragicznie mało pacjentów - ubolewa zastępca ordynatora Marek Froehlich.
Gdyby Narodowy Fundusz Zdrowia nie okroił oddziałowi w Inowrocławiu tak drastycznie funduszy, to lekarze mogliby wykonywać trzy razy więcej zabiegów i operacji niż obecnie.
Teraz jednak większość łóżek na oddziale świeci pustkami, a pacjenci, u których trzeba wykonać zabieg, rejestrowani są dopiero na listopadowe terminy. W kolejce na wizytę w gabinecie urologicznym chorzy czekają już po dwa miesiące. Niestety, w ślad za miejscami zajmowanymi w rankingach nie płyną pieniądze z NFZ.