Taki wynik wzbudził spore zaniepokojenie w Toruniu, gdzie rozpoczęto akcję „Bronimy UMK”, a tamtejsi politycy już lobbują za tym, by pomysł popierany przez tysiące bydgoszczan trafił do sejmowego kosza. - Nikomu niczego nie chcemy zabierać, chcemy, by to, co bydgoskie - czyli majątek Collegium Medicum - pracowało dla naszego miasta - tłumaczy Zbigniew Pawłowicz, inicjator przedsięwzięcia.
Zebrane podpisy zmuszą też władze Collegium Medicum do zajęcia stanowiska w sprawie odłączenia się od UMK. Sytuacja dla naukowców jest bardzo niewygodna, bo opowiadając się za UM wystąpią przeciw swojemu pracodawcy, rektorowi UMK.
PRZECZYTAJ:160 tysięcy bydgoskich podpisów trafiło wczoraj do kancelarii Sejmu
- Pracownicy i studenci są za, problemem może być postawa części profesorów, którzy są powiązani z UMK - mówi nam pracownik CM.
A prof. Władysław Sinkiewicz stwierdza wprost - większość środowiska akademickiego CM popiera usamodzielnienie się, ale uczelnia musi wypracować wspólne stanowisko.