Problem zaniechania przez Rafała Bruskiego budowy dróg osiedlowych (nieutwardzonych mamy w mieście ok. 180 km) narasta.
[break]
Przed 2010 rokiem przygotowano kilkadziesiąt projektów budowy 60 dróg osiedlowych. Kosztowały ok. 2 mln zł, a straciły ważność. - Wykonane dokumentacje, mimo utraty ważności, można wykorzystać jako koncepcje rozwiązań projektowych - broni się Rafał Bruski.
Przypomnijmy, że prezydent w 2010 roku uznał, że budowa dróg osiedlowych jest mniej ważna niż naprawa głównych arterii miasta. W tym roku na remont głównych dróg ma iść 15 mln zł. Nowe nawierzchnie mają dostać np. ul. Hetmańska i Kołobrzeska. Ratusz zasłania się także tym, że to sami mieszkańcy w ramach programów 25/75 i 5/6 dorzucając kasę z własnych kieszeni i budują drogi.
Z radami osiedli m.in. Smukały, Jachcic, Okola i Fordonu spotykała się ostatnio komisja samorządności Rady Miasta. Wszędzie kłopot z zapomnianymi osiedlówkami był najważniejszy. - Radni osiedlowi Czyżkówka przypomnieli o braku połączeń drogowych z ościennymi dzielnicami, konieczności odciążenia przeładowanego ronda gen. Maczka… - mówi Hanna Szczęśniak, sekretarz rady Czyżkówka. Co więcej, rada opracowała nawet strategię rozwoju osiedla, ze wskazaniem kolejności ulic, które muszą zostać zbudowane.
Do naszej redakcji także dochodzi coraz więcej głosów mieszkańców osiedli. - Zapraszam prezydenta na ulicę Zawiszy Czarnego, przecież tędy nie daje się jechać; czy my jesteśmy gorszymi bydgoszczanami niż ci mieszkający przy głównych arteriach? - pyta mieszkaniec Jachcic.
Ratusz zapowiedział, że na przełomie 2015 i 2016 roku przeprowadzi analizę i być może znajdzie jakieś pieniądze na osiedlówki. Gra idzie o 30 mln zł - tyle potrzeba na najważniejsze drogi.
