Przypomnijmy: do zdarzenie doszło w czwartek około godziny 18.
- Sześcioro studentów podróżowało tramwajem linii nr 8 od strony ronda Jagiellonów - relacjonuje Monika Chlebicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. Z wstępnych ustaleń policji wynika, że studenci - pięcioro Turków i Bułgar - jechali w kierunku akademików przy ul. Łużyckiej.
Pięści i kopniaki w tramwaju
Na wysokości Pałacu Młodzieży grupa obcokrajowców została zaczepiona przez trzech podróżujących tym samym wagonem mężczyzn. Ci najpierw zaczęli obrażać studentów, potem przeszli do czynów.
- Nie była to przepychanka czy szarpanina, na pewno padł co najmniej jeden cios pięścią, studenci byli też kopani, jednak żadna z ofiar nie osunęła się na podłogę tramwaju - mówi Monika Chlebicz.
Przeczytaj też:Napadli na policjanta w Bydgoszczy. Chcieli pieniądze na piwo
O tym, co dzieje się w tramwaju, policję powiadomili świadkowie podróżujący tym samym wagonem. - Postawa motorniczego zasługuje na jak największą pochwałę - przyznaje rzeczniczka. - Prowadzący pojazd, widząc, co się dzieje, zatrzymał tramwaj pomiędzy przystankami, uniemożliwiając sprawcom jego opuszczenie.
Sprawcy pobicia w Bydgoszczy jeszcze bez zarzutów
Patrol policji wyciągnął z wagonu wszystkich napastników: trzech bydgoszczan w wieku 26-, 26- i 32 lat. Wszyscy byli pijani. - Obcokrajowcy, jak wynika z relacji świadków, zostali znieważeni na tle narodowościowym - przyznaje Monika Chlebicz. - Żadna z zaatakowanych osób nie musiała korzystać z pomocy lekarskiej, nie odniosła obrażeń.
Zatrzymani napastnicy trafili do policyjnego aresztu na 48 godzin. Jednak wczoraj nie przedstawiono im żadnych zarzutów. - W tej chwili czynności prowadzone są pod kątem naruszenia przepisów art. 119 Kodeksu Karnego tj. stosowania przemocy lub groźby wobec grupy osób z powodu przynależności narodowej. - wyjaśnia policjantka. - Ewentualne zarzuty pojawią się po ustaleniu m.in. roli jaką każdy z napastników odgrywał w zajściu. Będzie to możliwe więc dopiero po przesłuchaniu studentów i innych świadków oraz po przejrzeniu zapisu monitoringu.
Ofiary pojawiły się w komisariacie wczoraj dopiero ok. godz. 15, bo dopiero o tej porze miały czas. Przesłuchano je w towarzystwie biegłych tłumaczy.
Decyzje, co do losów zatrzymanych mężczyzn mają zapaść dzisiaj - trafia do prokuratury, a jeśli będą wnioski o areszty - do sądu.
Stosowanie przemocy lub gróźb na tle narodowościowym zagrożone jest karą nawet do 5 lat więzienia.
Bójka nad Brdą
Przypomnijmy, że nie jest to jedyny bulwersujący przypadek ataku na obcokrajowców w ostatnich miesiącach w Bydgoszczy i regionie.
Rok temu trzech sprawców pobiło obywatela Ukrainy w pubie przy ul. Warszawskiej. Jeden z zatrzymanych napastników usłyszał zarzut pobicia z ciężkim uszkodzeniem ciała.
Z kolei w maju tego roku bulwarze przy Brdzie w centrum Bydgoszczy doszło do bójki między pięcioma studentami a dziewięcioma mężczyznami. Zaatakowani to pochodzili z Turcji Słowacji i Czech - są studentami Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Niektórzy z napastników byli ubrani w koszulki z napisem „Polska walcząca”. Ich proces sądowy mimo dwóch rozpraw do tej pory się nie rozpoczął, bo oskarżeni nie stawiają się w komplecie. Dlatego wobec jednego z nich zastosowano areszt.
Sześciu na siedmiu
Z kolei w połowie czerwca w Toruniu w bijatyce zagranicznych studentów pochodzących z wymiany z programu Erasmus miało uczestniczyć kilkanaście osób. Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Sienkiewicza Jedną grupę tworzyło 6 Polaków, a drugą 7 obcokrajowców. Jeden z obywateli Turcji trafił do szpitala z wstrząśnieniem mózgu i stłuczeniami. Zatrzymani są mieszkańcy Torunia. Jeden z nich był już w przeszłości karany m.in. za niszczenie mienia.
Zakaz zbliżania się
W październiku w jednym z lokali na toruńskiej starówce Polacy przez 45 minut mieli obrażać trzech studentów z Turcji. Jedna z ofiar dostała też cios w twarz.
Zatrzymano 20-latka z Podgórza wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym, dostał też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych.
Przeczytaj także:Pijany przyjechał i tankował. Pracownik stacji zabrał mu kluczyki