Przemysław Krzyżanowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, gościł w Inowrocławiu.<!** Image 2 align=none alt="Image 214327" sub="Wiceminister Przemysław Krzyżanowski spotkał się, między innymi, z dziećmi z inowrocławskiej „czwórki” / Fot. Renata Napierkowska">
- Sześciolatki są gotowe do rozpoczęcia nauki, a placówki na ich przyjęcie - przekonywał w Szkole Podstawowej nr 4 w Inowrocławiu wiceminister edukacji, Przemysław Krzyżanowski. Tylko nieliczni rodzice decydują się na wcześniejsze posyłanie dziecka do szkoły.
Rząd już kilka razy przesuwał obowiązek wcześniejszej edukacji szkolnej dla 6-latków. Powodem było nikłe zainteresowanie rodziców posyłaniem maluchów do szkół.
Rok na przygotowania
- Dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 roku od września 2014 pójdą obowiązkowo do szkoły. Ministerstwo jest w tej kwestii zdeterminowane. Mamy rok i dwa miesiące, by wszystkie szkoły przygotować na przyjęcie młodszych dzieci - deklarował wicemister oświaty, Przemysław Krzyżanowski podczas spotkania z dziennikarzami w Szkole Podstawowej nr 4 w Inowrocławiu.<!** Image 3 align=none alt="Image 214328" sub="Fot. Renata Napierkowska">
Świetnie sobie radzą
Na spotkanie zaproszono kilku rodziców, których dzieci rozpoczęły wcześniej szkolną edukację.
- Już trzecie moje dziecko uczęszcza do tej szkoły. Natalka rozpoczęła naukę jako sześciolatek i nie widzę, żeby odbiegała poziomem od starszych dzieci. Ta placówka jest wspaniale przygotowana, a moje dziecko szybciej nauczyło się czytać i dobrze się rozwija - przekonywała Katarzyna Łuczak.
- Jestem ojcem dziecka, które teraz jest w trzeciej klasie. Mimo że córka poszła do szkoły w wieku 6 lat, to świetnie sobie radzi - zapewniał Adam Brzustowski.
Rodzice, którzy zdecydowali się na wcześniejszą edukację swoich pociech wśród Inowrocławian stanowią jednak zdecydowaną mniejszość.
Zdaniem wiceministra, wcześniejsza edukacja ma same zalety, a Polska nie powinna pod tym względem odbiegać od pozostałych państw Unii Europejskiej. Innego zdania są jednak rodzice. W Polsce prowadzona jest zbiórka podpisów pod wnioskiem o referendum.
- Mojego synka ta reforma obejmie, jeśli wejdzie życie. Jestem temu przeciwna, żeby zabierać mu dzieciństwo. To rodzice powinni decydować o tym, czy ich dziecko wcześniej pójdzie do szkoły, a nie rząd czy minister - oburza się matka czterolatka.
Wątpliwości mają też niektórzy nauczyciele, bo jak twierdzą, nie każdy sześciolatek jest na tyle dojrzały, by rozpoczynać naukę. <!** reklama>
Wszystkie inowrocławskie placówki, jak zapewnia prezydent Ryszard Brejza, są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci. W większości szkół do klas z siedmiolatkami uczęszcza jednak tylko kilkoro młodszych dzieci. Jedynie w „czwórce” dwa lata temu udało się skompletować klasę pierwszą z sześciolatków. Z roku na rok to zainteresowanie rodziców posyłaniem dzieci do szkoły o rok wcześniej maleje.