Najprawdopodobniej czekają nas baraże

Wygląda na to, że bydgoska Polonia straciła już definitywnie szanse na awans do czołowej szóstki, która rywalizować będzie w systemie pucharowym o mistrzostwo Polski.

<!** Image 2 align=right alt="Image 53041" sub="Jeśli sprawdzi się nasz scenariusz, to Polonia zmierzy się z ZKŻ jeszcze trzy razy: w ostatniej kolejce rundy zasadniczej i dwumeczu barażowym">Na jakie zyski Polonia może liczyć w rundzie rewanżowej? Z czterech meczów u siebie, w trzech przypadkach powinna wygrać - z ZKŻ Zielona Góra, Unią Tarnów oraz kimś z duetu Atlas-Unibax. Nam wydaje się, że łatwiej będzie pokonać sąsiadów zza miedzy, zwłaszcza że w rewanżowych derbach na pewno nie będą mogli wystawić Roberta Kościechy.

Taki układ dałby nam sześć punktów meczowych plus jeden bonusowy za dwumecz z zielonogórzanami. Czy można liczyć na dodatkowe bonusy? Raczej nie. W Toruniu Polonia poległa aż 32:60. W Tarnowie 41:49, ale w tym przypadku ciężko będzie wygrać wyżej, zważywszy na nowinkę regulaminową w postaci złotej rezerwy taktycznej (tutaj powinno zaprocentować doświadczenie Tomasza Golloba). Na wyjazdach też nie ma gdzie zdobyć bonusa.

<!** reklama left>Czy Polonii może pomóc szczęście? Wydaje się, że nie ma już takiej możliwości. Włókniarz i Marma Rzeszów są poza zasięgiem, nawet gdyby zaliczyły po dwie niespodziewane wpadki. Unia Tarnów też nie ma za bardzo z kim przegrać u siebie. No, może za wyjątkiem imienniczki z Leszna. To jednak też niczego jeszcze Polonii nie daje.

W sumie bydgoszczanie powinni skończyć część zasadniczą rozgrywek z dorobkiem 11 punktów. Według naszych obliczeń, końcowa tabela ekstraligi przed fazą pucharową powinna wyglądać następująco (w nawiasach punkty meczowe + bonusy):

W tym układzie Polonia jeździłaby dwumecz z zielonogórzanami o prawo występu w barażu z wicemistrzem I ligi. Nie jest to rozwiązanie złe. Trzeba teraz, bez nerwowych ruchów i gwałtownych decyzji, skupić się na przygotowaniach do tej dodatkowej rozgrywki. Jeśli uda się z niej wyjść obronną ręką, będzie już dobrze. To bowiem, co prezentują najlepsze ekipy I ligi (choćby postawa Intaru Ostrów i Lotosu Gdańsk w niedzielnej kolejce) upoważnia do dużej dozy optymizmu.