– Prześledziliśmy ruchy cenowe internetowych detalistów pod koniec lipca, czyli wtedy, gdy dopiero szykowali się oni do wzmożonego zainteresowania klientów, następnie w sierpniu, gdy większość rodziców planowała zakupy szkolne oraz we wrześniu, gdy często dokupujemy jeszcze niezbędne artykuły i podręczniki – mówi Agnieszka Szapiel, Deloitte.
Uwzględniając wszystkie ruchy cenowe, czyli zarówno podwyżki, jak i obniżki oraz jedynie te tygodnie, które pozwalały na największą potencjalną oszczędność w danej kategorii, możliwe było zaoszczędzenie około 50 zł na całych wydatkach szkolnych. Oznacza to, że w przypadku średniej kwoty 1 718 zł, było to jedynie 3 proc. wydatków. Chodzi o sytuację, w której kupujący nie zwracali szczególnej uwagi na oferty promocyjne- wynika z analizy Deloitte i Dealavo.
Eksperci przygotowali również symulację, która zakłada kupowanie tylko i wyłącznie artykułów przecenionych. W takim przypadku całkowita potencjalna oszczędność na wydatkach związanych z wyprawką szkolną w analizowanym okresie mogła sięgnąć około 245 zł (14 proc. całkowitych średnich wydatków).
– Pamiętać należy jednak, że ta kwota byłaby możliwa do osiągnięcia tylko wtedy, gdyby klient kupił wyłącznie produkty po obniżonych cenach. Jest to o tyle mało prawdopodobne, że trzeba by poświęcić wiele czasu na wyłowienie takich ofert, a poza tym jak wiemy, artykuły szkolne wybierają przede wszystkim dzieci. Kupujemy więc to, co się nam podoba, a niekoniecznie to, co jest najtańsze – mówi ekspert.
Z analizy wynika, że w pierwszej połowie sierpnia najbardziej opłacało się kupować tablety, czytniki e-booków, odzież, obuwie i kalkulatory. Z kolei po 15 sierpnia drobne artykuły, takie jak bidony czy śniadaniówki. Wrzesień przyniósł za to atrakcyjne oferty cenowe produktów szkolnych (zeszyty, piórniki), drukarek i skanerów. Po 15 września opłacało się kupować plecaki i tornistry, komputery, telefony oraz podręczniki i lektury.
Cenowa ruletka
Analiza pokazała, że w okresie sierpień-wrzesień nie było jednoznacznego momentu, który pozwalał na minimalizacje wydatków i znaczące oszczędności.
– Obniżki i zwyżki cen w różnych kategoriach produktów balansowały się w poszczególnych tygodniach. Możemy jednak powiedzieć, że jeżeli chodzi o artykuły szkolne najlepszym momentem na ich zakup była końcówka sierpnia i początek września – mówi Mateusz Mańkowski, Deloitte.
Z kolei podręczniki najwyższe ceny osiągnęły w połowie sierpnia, czyli wtedy gdy większość rodziców ruszała na zakupy. Dopiero w drugiej połowie września ich ceny powróciły do poziomu z lipca. Podobnie średnie ceny tornistrów i plecaków zaczęły spadać po pierwszym dzwonku.
Dokładnie odwrotnie było z odzieżą. Średnie ceny ubrań rosły we wrześniu. To mogło mieć związek przede wszystkim z wprowadzaniem do sklepów nowych jesiennych kolekcji.
– Sezon powrotu do szkoły był tak intensywny, że ceny często się zmieniały, a sprzedawcy dynamicznie reagowali na sytuację, dostosowując podaż do popytu. Klientom trudno było więc wstrzelić się idealnie w moment, by trafić na najbardziej atrakcyjne ceny – mówi Jakub Kot, prezes Dealavo.
Eksperci przeanalizowali również, w których kategoriach występowało najwięcej produktów o obniżonej cenie. Okazało się, że nawet jedna trzecia drukarek i skanerów pod koniec sierpnia i w pierwszej połowie września była objęta obniżkami. Niewiele mniej, bo 29 proc. podręczników i lektur w tym samym czasie miało niższe ceny. W przypadku tornistrów i plecaków było to 13-16 proc. produktów.
Obejrzyj wideo:
60 Sekund Biznesu: Niemcy najważniejszym partnerem handlowym dla Polski
