Staropolski obyczaj nakazywał po nastaniu Nowego Roku drzwi i okna domostwa szeroko otworzyć, aby stare przepędzić i wpuścić nowe nadzieje. Dziś nikt ani myśli tkwić w przeciągu i lepiej noc sylwestrową spędzać pod chmurką, gdzie szerokim strumieniem wszystko zło wywiewa.
<!** Image 2 alt="Image 163657" sub=" Bydgoszcz">Jakkolwiek tę genezę witania Nowego Roku na wolnym powietrzu można między bajki włożyć, jest coś na rzeczy w samym otwarciu. Na drugiego człowieka i nowe znajomości, na przygodę... - Choć prowadzenie miejskiego sylwestra to moja praca, wykonuję ją z przyjemnością, by nie rzec - z dumą, że towarzyszę bydgoszczanom w takiej chwili - wyznaje Andrzej Gawroński z MOK, który od lat jest wodzirejem na tym ulicznym balu.
<!** reklama>Na świecie ludzie już wcześniej wylegli z domów na spotkanie z nieznanym, co osiągnęło apogeum podczas sylwestra 1999/2000 r., gdy chciano wspólnie witać XXI w. Dobrej zabawy nie popsuło nawet uświadomienie wiwatującym, że dopiero 2001 r. zacznie 3. tysiąclecie.
Fajerwerkami w zabobony
Ciekawe, że cofając się dokładnie o milenium, jak głosi legenda, ludzkość zamarła w trwodze oczekując wiecznej ciemności, którą wieszczyły proroctwa Sybilli o końcu świata, mającym nastąpić z ostatnim dniem 999 r. Gdy zapowiedzi nie sprawdziły się, zapanowała wielka radość - wznoszono toasty, tańczono, a papież Sylwester II udzielił błogosławieństwa miastu i światu (urbi et orbi). Od tego momentu świętuje się przełom roku, z nadzieją wyglądając tego, co przyniesie nadchodzący czas...
<!** Image 3 alt="Image 163657" sub="Toruń">Ta idea jest obecna i wśród bawiących się w kąpielówkach na Copacabana w Rio de Janeiro, i wśród szalejących w kożuchach na praskim moście Karola, na Polach Elizejskich w Paryżu i na plaży Bondi w Sydney. Nie mówiąc już o skrzyżowaniu ul. Broadway z 7 Aleją, czyli nowojorskim Times Square, które jest areną najbardziej hucznego z ulicznych sylwestrów na świecie i ściąga na Manhattan międzynarodowe towarzystwo. W tym Polaków wyczekujących w tłumie momentu, gdy o północy zaczyna się opuszczanie 6-tonowej kryształowej kuli. Podobno, aby spędzić sylwestra 2010/2011 poza krajem, wydamy 160 mln zł, więc na pewno nie zabraknie też rodaków w Londynie, gdzie pokazy fajerwerków nad Tamizą gromadzą blisko 700 tys. ludzi! Choć- by nawet ustępowały pokazom 8 ton sztucznych ogni, rozświetlających sylwestrowe niebo nad Edynburgiem, skąd wywodzi się tradycja Hogmany - marszów z pochodniami i kilkudniowych zabaw ulicznych.
<!** Image 5 align=right alt="Image 163657" sub="Paryż">Podzwonne dla smutków
Aż nie chce się wierzyć, że mając takie atrakcje pod bokiem, można szukać sylwestrowej adrenaliny nad Wisłą! Tymczasem Christopher Thompson (późniejszy pracownik ambasady brytyjskiej w Warszawie) wiedziony ułudą powitania w nocy z 1999/2000 r. nowego wieku, zapragnął szczególnych wrażeń, po które udał się do naszej stolicy. I znalazł… żonę, więc zgodziłby się zapewne, że użycie tej nocy w Gdańsku kilkunastu tysięcy dzwoneczków (jako podzwonnego dla smutków mijającej epoki) to dobry początek nowej świeckiej tradycji.
Choć historia naszych ulicznych sylwestrów (sporadycznie notowanych w latach 90., coraz bardziej powszechnych od dekady) nie jest długa, to już obrosła legendą. Wiadomo, że najbardziej spektakularną zabawę zapewnia telewizja, ewentualnie radio. W zeszłym roku był to sylwester dla 100 tys. balowiczów za 4,5 mln zł na krakowskim rynku (z RMF FM), w stolicy na placu Konstytucji z przebojami Michaela Jacksona (z Polsatem) dla 90 tys. uczestników i 13 mln telewidzów za 3,6 mln zł oraz w Łodzi (z TVP 2), gdzie gwiazdami były Maryla Rodowicz i Doda, a koszt wyniósł 3 mln zł. Równie hucznie zapowiada się sylwester 2010/2011 pod gołym niebem w Krakowie (z gwiazdą r’n’b Kelis i budżetem 2 mln zł) oraz w Warszawie (za 3,6 mln zł z Roxette, Dodą, Kasią Kowalską i Kombii). Łódzcy radni oprotestowali sylwestrową rozrzutność, a sylwester z Dwójką (m.in. z Ace of Base, Edytą Górniak i zespołem Feel) jest niepewny.
W noworocznej symbiozie
- W 2009 r. toruński sylwester wrócił po latach na Rynek Staromiejski z hitami Krzysztofa K.A.S.Y. Kasowskiego - w imieniu Radia Gra, współorganizatora tych imprez od 2004 r. przypomina je Juliusz Krawiec, który pamięta, że już w latach 90. urywał się z prywatek na noworoczny toast pod pomnik Kopernika.
<!** Image 4 align=right alt="Image 163657" sub="Nowy Jork">- 2011 rok też powitamy na Rynku, a w nastrój zabawy wprowadzą nas covery w wykonaniu zespołu Black Velvet, który będzie supportował gwiazdę, czyli Big Cyc - dodaje Piotr Grzyb. Podziwiać trzeba toruńską tolerancję dla grupy śpiewającej o Janie Pospieszalskim, że „gra na moherowych strunach lepiej niż na kontrabasie”...
Koncyliacyjny duch panuje i za miedzą, w Fordonie, gdzie bydgoszczanie będą spędzać sylwestra 2010/2011. - Zagra u nas Kobranocka z Torunia i mam nadzieję, że dobrosąsiedz- kie wejście w nowy rok to pomyślna wróżba - mówi Andrzej Gawroński, ciesząc się, że wystąpi też zespół Dubska.
- Do toastu zagrzeje kapela góralska Hej - dopowiada szefowa MOK, Katarzyna Fojuth.
W 2009 r. odbyły się w Bydgoszczy dwa sylwestry: na Starym Rynku i w Fordonie, by - jak mówił wówczas prezydent miasta - po mieście kursowali artyści (Wilki i Roan), a nie bydgoszczanie. - Ale to w Fordonie była lepsza frekwencja, dlatego teraz sylwester odbędzie się w tym miejscu - wyjaśnia K. Fojuth, przyznając, że liczą się i koszty - o połowę mniejsze od ćwierć miliona, które zostały wydane rok temu.
Gdzie, kiedy?
- Sylwester na toruńskim Rynku Staromiejskim i w bydgoskim Fordonie (zbieg ulic Skarżyńskiego i Peplińskiej) rozpoczyna się o godz. 22.00 i jest bezpłatny.