Niemal co roku zmienia się formuła przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy, tegoroczne zmiany są jednak zaskakujące, gdyż wyczulają nowych kierowców na kwestie ekonomicznej i ekologicznej jazdy. Pozwalają również na przystąpienie do egzaminu teoretycznego nawet wówczas, gdy ktoś nie chciał zdawać egzaminu wewnętrznego z teorii w swojej szkole jazdy.
[break]
- Pojawiają się dwa nowe zadania na egzaminie praktycznym - wyjaśnia Tomasz Szoch, nadzorujący egzaminatorów w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Bydgoszczy. - Egzaminatorzy zwracać będą uwagę na prawidłową zmianę biegów, prawidłową czyli umożliwiającą energooszczędną jazdę.
To w praktyce oznacza, że biegi zmieniać trzeba będzie wtedy, gdy zakres obrotów silnika nie będzie mniejszy niż 1800 i nie wyższy niż 2600. „Piłowanie” silnika na niższym biegu będzie momentalnie wychwycone przez egzaminatora, a dwukrotny taki błąd oznacza oblany egzamin. - To dość szeroki zakres na prawidłową zmianę biegów. Dotychczas nikt nie zakończył egzaminu z wynikiem negatywnym, bo z tym zadaniem sobie nie poradził. Jeśli kursanci nie zdawali, to z innych powodów - zaznacza Tomasz Szoch.
Tyle że dotychczas egzamin w nowej formule zdawało tylko kilkanaście osób. Wszyscy ci, którzy przystąpili do egzaminu teoretycznego w starym roku, będą też zdawać egzamin praktyczny na starych zasadach. Zmiany obejmą tylko tych, którzy teorię zdawać będą w nowym roku.
- Drugie zadanie polega na korzystaniu z mocy obrotowej silnika przy hamowaniu. Na przykład dojeżdżając do skrzyżowania egzaminowany na hamować silnikiem, a nie jechać na wciśniętym sprzęgle pomagając sobie hamulcem. Sprzęgło powinno być wciskane tylko wtedy, gdy jest to uzasadnione - czyli przy ruszaniu, zatrzymywaniu samochodu i zmianie biegów. Tak wyszkolony kursant będzie oszczędzał paliwo, tarcze i klocki hamulcowe, a także szanował sprzęgło - dodaje Tomasz Szoch.
- To dobre zmiany, nie widzę tu jednak wielkiej rewolucji. Dotychczas gdy kursant za bardzo „piłował” silnik, egzaminator zaznaczał na swoim formularzu problemy z płynnością jazdy. Uważam, że kierowca nie powinien jednak stale patrzeć na obrotomierz, tylko wsłuchać się w pracę silnika. To bardziej naturalne niż stałe gapienie się na zegary - uważa Henryk Cichacki, właściciel Szkoły Jazdy Arka.
Ceny egzaminów teoretycznych i praktycznych nie zmieniły się. Wiele osób ma jednak nadzieję, że w związku z brakiem konieczności szkolenia teoretycznego w szkołach jazdy, ceny kursów spadną. Teraz każdy, kto uzna, że teorię dobrze wykuł w domu, może przystąpić do egzaminu teoretycznego, a dopiero po jego zdaniu - zgłosić się do szkoły jazdy, by nauczyć się jeździć.
- Akurat szkolenie teoretyczne nie powoduje wielkich kosztów, tym bardziej, że szkoły dalej będą uczyć zasad pierwszej pomocy. Największy koszt szkół jazdy to utrzymanie aut, pensje i paliwo stąd nie sądzę, by ceny kursów w związku ze zmianami znacząco spadły - uważa Henryk Cichacki. - Wiele szkół działa na granicy rentowności, więc miejsca na obniżki nie ma. Myślę, że różnice w cenach poszczególnych szkół nie będą większe niż 200 złotych.