Na przygotowanie podstawówek dla sześciolatków miasto wydało prawie dziewięć milionów złotych

Każda szkoła ma plac zabaw, klasy dla sześciolatków są wyposażone w kąciki zabaw, większość prowadzi osobne świetlice - dla maluchów i starszych dzieci.
[break]
- Modernizacją sal lekcyjnych, budową i remontowaniem placów zabaw zajmujemy się od 2009 roku - mówi Iwona Waszkiewicz, dyrektorka Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Bydgoszczy.

Na nowe meble, wykładziny, zabawki i pomoce dydaktyczne wydano 8,5 mln zł. W podstawówkach powstały, m.in. pokoje zabaw z kolorowymi poduchami, klockami i piłeczkami.

Dyrektorzy robią, co mogą, by dzień w szkole maluchy spędzały bezstresowo, niektórzy wyłączają dzwonki, by nauczyciele swobodnie dysponowali czasem zajęć. A jednak rodzice ustawiają się w kolejce do poradni psychologiczno-pedagogicznych, bo tylko one mogą wydać opinię, odraczającą szkolny start malucha. Spośród dzieci, które obowiązkowo mają zacząć naukę w przyszłym roku, 8 proc. nie jest na to gotowe. - Muszą znaleźć się dla nich miejsca w przedszkolach i zerówkach, które zamknęły już nabór - mówi Iwona Waszkiewicz.

- Pewnie zdarzy się i tak, że miejsce będzie, ale nie w najbliższym otoczeniu domu malucha.

Mimo wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków, nie milkną głosy, że reforma ciągle wymaga dyskusji. - Trzeba przemyśleć raz jeszcze ustalenie wieku inicjacji szkolnej - mówi dr Magdalena Miotk-Mrozowska, psycholog z UKW w Bydgoszczy.

- Dobrym rozwiązaniem nie jest ani zrzucenie odpowiedzialności na rodzica, który może nie doszacować umiejętności szkolne 6-latka lub je przecenić, ani obligatoryjne badanie każdego 6-letniego dziecka przed posłaniem do szkoły, a to dlatego, że sporo jest takich, którym badania nie są potrzebne, bo dobrze sobie radzą i widać to bez kosztownych diagnoz psychologicznych.