Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na koncerty brakuje czasu

Redakcja
Z ŁUKASZEM NIEDŹWIECKIM, nowo mianowanym zastępcą prezydenta Bydgoszczy, rozmawia Wojciech Romanowski.

Z ŁUKASZEM NIEDŹWIECKIM, nowo mianowanym zastępcą prezydenta Bydgoszczy, rozmawia Wojciech Romanowski.

<!** Image 2 align=none alt="Image 199478" sub="Łukasz Niedźwiecki. FOT. ARCHIWUM">

Niewiele wiemy o nowym zastępcy prezydenta miasta. Czy jest Pan bydgoszczaninem?

Od urodzenia i z wyboru. Tu mam przyjaciół, tu zaczynałem edukację na szczeblu podstawowym, kończyłem obie uczelnie. W Bydgoszczy udało mi się zrealizować swoje pasje. I najpiękniejsze chwile życia też spędziłem tutaj. Poznałem swoją żonę i tu urodziła się moja córka Pola. <!** reklama>

Ile już trwa ta historia bydgoska?

38 lat, a zaczęła się na Bartodziejach, gdzie do dziś wracam z sentymentem, choć teraz mieszkam na Jachcicach.

Jakie ma Pan wykształcenie?

Ukończyłem marketing i zarządzanie. Przez kilkanaście lat zawodowo związany byłem z bankowością korporacyjną, pracowałem w trzech dużych bankach. To praca praktycznie zawsze zorientowana na wynik, w organizacjach o dużej i rozbudowanej strukturze. Ale też świetna lekcja umiejętności analitycznego myślenia i zarządzania złożonymi procesami. Niedawno, bo dwa lata temu, zdecydowałem się na drugie studia w zakresie coachingu. To wciąż pionierska dziedzina nauki o rozwoju człowieka, ale jak dotąd udawało mi się łączyć teorię z praktyką.

Czym się Pan zajmował przed objęciem stanowiska wiceprezydenta ?

Ostatnim moim zajęciem było szefowanie Bydgoskiemu Parkowi Przemysłowo-Technologicznemu. Ten okres to czas dynamicznego rozwoju parku, ale i proces budowania relacji z inwestorami. Dobrych, jak widać po nowych halach na terenie parku.

Jest Pan bankowcem, menagerem, ale również muzykiem i nie lubuje się Pan w rytmach lekkich, łatwych i przyjemnych...

Historia odległa, ale prawdziwa. Moja przygoda z muzyką mniej lub bardziej intensywna trwała siedem lat. Choć byłem prawie dwukrotnie młodszy, a w tym wieku granica między pasją a codziennością nie jest tak wyraźna. To była pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych, byłem basistą bydgoskiego zespołu Schizma. Zawsze jednak praca zawodowa była priorytetem, nadszedł moment, kiedy nie można było tego pogodzić. Pojawiły się nowe wyzwania i dlatego musiałem definitywnie rozstać się z zespołem.

To znaczy, że to już bezpowrotna muzyczna przeszłość?

Pasja jednak przetrwała w różnych formach do dziś. Dlatego kilkanaście lat później, konkretnie w 2008 roku, z okazji 18. rocznicy powstania zespołu, zaangażowałem się w przedsięwzięcie muzyczne pod nazwą „Schizma 90”. W składzie osobowym zespołu z początku lat 90. nagraliśmy profesjonalną płytę i zagraliśmy kilka koncertów. Taka retrospekcja, ale z udziałem nowszego sprzętu i profesjonalnego studia, co nie było możliwe kilkanaście lat wcześniej.

Czy ma Pan jeszcze w domu gitarę?

Mam i basową, i akustyczną. Dziś jednak czas mam już tylko na słuchanie muzyki. Koncertowanie z zespołem chwilowo musiało zejść na dalszy plan. A mówiąc bardziej obrazowo, o koncertowaniu na razie nie ma mowy.

Potrafi Pan dokonywać trudnych wyborów ?

Życie mi ich nie oszczędzało. Szczęśliwie do tej pory udawało się wychodzić z opresji obronną ręką. Nie mnie jednak oceniać, jaki okazał się ten ostatni - to ocenią prezydent Rafał Bruski i mieszkańcy Bydgoszczy. Zawsze jednak kierowałem się jasnymi zasadami, doświadczeniem i zdobytą wiedzą. Praca w ratuszu to nie epizod kariery zawodowej, to misja i powołanie. Nie ma miejsca na kompromisy. Tego oczekuje prezydent, który zresztą zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, czego oczekuje od swojego zastępcy, wyraził się jasno: skuteczności.

Jak bardzo zmieni się teraz Pańskie życie?

Zmieniło się zasadniczo, od kiedy zostałem prezesem Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Nie dlatego, że to funkcja, która niesie za sobą częste występy publiczne czy kontakt z mediami. To zdecydowanie większa niż w świecie komercyjnym odpowiedzialność. Nie wyłącznie o charakterze ekonomicznym, ale i społecznym - bo ma człowiek wpływ na rozwój gospodarczy miasta. Myślę, że ten czas dobrze zapisał się dla Bydgoszczy. Park będzie się dalej dynamicznie rozwijać - zresztą będzie to jedno z moich zadań powierzonych mi przez prezydenta Bruskiego w ramach nadzoru. Czy znacząco zmieni się moje życie jako zastępcy prezydenta? Pewnie tak. To kolosalna odpowiedzialność, wielkie wyzwania dla miasta, rezygnacja z życia prywatnego i kilka innych wyrzeczeń. Ale także zaszczyt i najważniejsza, no może poza narodzinami córki, chwila w życiu. W samorządzie nie pracuje się do szesnastej, tylko dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez cały rok.

I muzyk rockowy z zamiłowania da radę ?

Z całą pewnością, muzycy hardcorowi to przecież twardzi faceci nie tylko na estradzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!