https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na dołku stracił śledzionę? Bydgoszczanin oskarża policjantów o pobicie

Sławomir Bobbe
Radiowóz, Policja,
Radiowóz, Policja, Paweł Kędzia
Pan Piotr z Bydgoszczy twierdzi, że w czasie interwencji i przesłuchania w komisariacie został pobity. Sprawę oddał do sądu i walczy o odszkodowanie. Policja wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że to konfabulacja.

W młodym, chociaż bogatym życiorysie pana Piotra dotychczas takiej sytuacji nie było.

- Z interwencjami policji miałem do czynienia nieraz, ale nigdy mnie tak nie potraktowano - mówi bydgoszczanin, pokazując głęboką bliznę po operacji wycięcia śledziony. Koszty i tak niewielkie, patrząc na to, że - jak twierdzi pan Piotr - mógł po interwencji policji nawet stracić życie.

Interwencja policji

Wszystko zdarzyło się 28 lutego bieżącego roku, po kłótni z narzeczoną, która zadzwoniła na policję. Ta przyjechała szybko i szybko obezwładniła pana Piotra, rzucając go na glebę przed radiowozem, który zaparkował przy wieżowcu na ul. Morskiej. Policjanci twierdzą, że zatrzymany był agresywny i nie chciał podporządkować się poleceniom funkcjonariuszy. Badanie pokazało później, że we krwi pana Piotra płynęło również sporo alkoholu. Został zatrzymany pod zarzutem rozboju na konkubinie.

Pan Piotr w pozwie sądowym relacjonuje tamto zdarzenie na ul. Morskiej tak: - Zostałem zatrzymany przez patrol policji po zgłoszeniu przez byłą narzeczoną, że dokonałem kradzieży portfela z zawartością. Po namowie funkcjonariuszy była narzeczona zgodziła się na umówienie się ze mną, by się pogodzić. Poszedłem na miejsce spotkania, bo nie byłem świadom, że to zasadzka policji. Na miejscu zaczęliśmy rozmawiać, a po chwili w moim kierunku zaczął biec policjant. Pod dobiegnięciu rzucił mnie na ziemię, dusił, po czym zakuł w kajdanki. Razem z partnerem odprowadzili mnie pod radiowóz, gdzie opróżnili moje kieszenie i rzucili na ulicę. Po chwili wrzucili mnie do radiowozu, a za mną wszedł policjant, który w środku znowu zaczął mnie dusić.

Pan Piotr trafił z izby wytrzeźwień do szpitala

- Duszenie i uderzenia powtarzano na komendzie na ulicy Poniatowskiego. Ręce miałem w bransoletach z tyłu, szarpali mnie za nie i podnosili - pan Piotr pokazuje blizny na przegubach, które są pamiątką po tym zdarzeniu.

Bydgoszczanin całą noc przesiedział w Policyjnej Izbie Zatrzymań i to tam, nad ranem, zaczął skarżyć się na ogromne bóle brzucha. W końcu mężczyzna trafił do szpitala.

- Ostatecznie trafiłem na salę operacyjną szpitala Biziela, gdzie przeszedłem operację usunięcia śledziony - mówi pan Piotr.

Wtedy zapowiedział, że sprawy policji nie odpuści. Zawiadomił prokuraturę, ta wszczęła śledztwo, prosząc o wsparcie również Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Czy policjanci przekroczyli swoje uprawnienia? Czy interweniowali prawidłowo? Czy wreszcie pęknięcie śledziony to wynik pobicia na komisariacie? Śledztwo trwa.

Funkcjonariusze policji cały czas pracują

- Nie ma zarzutów w tej sprawie, policjanci, którzy prowadzili tamto postępowanie, nie zostali zawieszeni - wyjaśnia Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.

Dość często przełożeni zawieszają funkcjonariuszy, wobec których prowadzone są postępowania o przekroczenie uprawnień. Jeśli tego nie zrobiono, oznacza to, że zdaniem policji teza o pobiciu na komisariacie jest bardzo wątpliwa.

- Postępowanie jest w toku, sprawa została zarejestrowana w marcu - mówi prokurator Adam Lis, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Bydgoszcz-Północ.

Poszkodowany żąda miliona złotych

Wiadomo, że najważniejszą rolę odegra w nim opinia biegłego, którego powołano do tego, by określił, czy konieczność usunięcia śledziony mogła wynikać z tego, że mężczyzna został pobity na komendzie.

We wniosku sądowym pan Piotr domaga się zadośćuczynienia i wysokiego odszkodowania. Swoje straty wycenił na milion złotych.

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
glina
zarówno mózg jak i śledziona są mu nie potrzebne
123
na miejscu policji wytoczył by sprawę sadowa przeciwko temu patolowi za pomówienia i narażenie dobrego imienia służby , a takim słabym dziennikarza jak ty radził bym się dokształcać dokształcać i jeszcze raz . słaby artykuł i słaby dziennikarz. artykuł napisz jak będzie prawomocny wyrok
K
Kazko
Panie Sławku, więcej ambicji Pan nie posiada? Jest tyle ważnych spraw i problemów! Na pewno warto się nimi zająć. Chyba że został Pan skierowany do działu "Tania sensacja i głodne kawałki". Przykro się robi jak się czyta takie artykuły!
M
Mieszkaniec Okola
Jestem za tym aby policja z błonia tępiła pajaców z bram i inną patologię. Wtedy będę mógł wieczorami bezpiecznie spacerować.
j
janek
poskładany patologus w kostkè i prawidłowo. po zakończeniu śledztwa pozew cywilny przeciwko patolowi za naruszenie dóbr policjantów i zniknie z konta twego nawet 500+ hahaha
T
To
przemku, tylko się nie popłacz
G
Gość
Wyjasni całkowicie do sedna zdarzenia powstałe okoliczności
Z
Zle wychodził z Radiowozu
nadwyręzył sledzionę i wylądował na Sali Operacyjnej.....
G
Gość
Na Okolu w bramie to tylko bandziory mogą stać, albo patologia,
l
lukaszabc
Ciekawe, jak ten biegly stwierdzi po czasie, czy utrata sledziony, byla skutkiem pobcia przez policjantow. Bezsensowne przedluzanie i mnozenie kosztow postepowania. Skoro facet zostal dowieziony na komende zdrowy, a wychodzi z niej w stanie zagrozenia zycia i tafia do szpitala na operacje, to logiczne, ze zostal pobity na komisariacie. Gdyby tak nie bylo, trafilby do szpitala od razu, przy aresztowaniu.
K
KAJA
Policja podnosi łapy na zabitych w kajdanki.Mojego syna też poturbowali policjanci z Błonia .Był na obdukcji i założył im sprawę o znęcanie i pobicie.A najgorsze jest to że te sam policjant co go pobił rok wcześniej groził na Okolu bronią do młodych ludzi którzy stali w bramie.Nie odpuszczę gnojowi .
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski