Na 15-lecie Radio Maryja ściga się z czasem

Pomysłem na uczczenie jubileuszu Radia Maryja jest postawienie kolejnego pomnika papieża. Posłanka Anna Sobecka nadal twierdzi, że nad rozgłośnią zawisła groźba zniszczenia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 36620" sub="9 grudnia mija piętnaście lat, od kiedy pierwszy sygnał Radia Maryja wyemitowano z nadajnika w Bydgoszczy">Ponadczterometrowa postać Jana Pawła II wykonana z brązu miałaby stanąć przed budynkiem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. O pomyśle mówił ojciec dyrektor na antenie RM. Odsłonięcie pomnika miałoby być głównym punktem obchodów 15-lecia rozgłośni. Może być jednak kłopot z realizacją planu ze względów formalnych, bo potrzebne jest nie tylko zezwolenie na budowę.

- Na postawienie pomnika musi zgodzić się Rada Miasta. Do tej pory nikt nie występował w tej sprawie - mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik toruńskiego magistratu.

Przyznaje jednak, ze urzędnicy spotkali się z autorami projektu i o zamiarach związanych z pomnikiem wiedzą. Tyle tylko, że najbliższa sesja rady odbędzie się po wyborach samorządowych, które zaplanowano na 12 listopada. Do spotkania radnych w nowym składzie może dojść najwcześniej na początku grudnia. Tymczasem pierwszy sygnał z toruńskiej rozgłośni wyemitowano 9 grudnia 1991 r.

<!** reklama left>- Pozwolenie na budowę należy złożyć na miesiąc przed terminem rozpoczęcia prac - mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa UM Torunia.

Pozwolenie najwcześniej można uzyskać po upływie dwóch tygodni. Zależne jest to od liczby stron, których dotyczyć będzie postępowanie. Jeżeli np. sąsiedzi wniosą zastrzeżenia, procedura ulegnie wydłużeniu. Zgodnie z prawem, urząd ma maksymalnie 65 dni na wydanie decyzji. Jak powiedział nam jeden z pracowników magistratu, w tej chwili w wydziale jest „tragicznie dużo wniosków”. Jeżeli nawet ojciec dyrektor zostanie potraktowany priorytetowo przez nową radę i urzędników, to i tak nie zmieści się w terminach pozwalających, by pomnik stanął jeszcze w tym roku.

Pisaliśmy na naszych łamach o zarzutach Anny Sobeckiej pod adresem Romana Giertycha. Przewodniczący LPR miał w prywatnej rozmowie powiedzieć jej, że „Radio Maryja zostanie zniszczone”. Toruńska posłanka ujawniła informację na antenie rozgłośni. W wywiadzie udzielonym na naszych łamach wicepremier Giertych powiedział m.in.: „To kompletna bzdura, ale jak zagroziłem jej sądem, to przesłała mi pismo, w którym stwierdziła, że ona nie miała na myśli tego, że ja chcę zniszczyć RM”.

W piśmie nadesłanym do naszej redakcji posłanka Sobecka potwierdza, że nie miała na myśli Romana Giertycha jako tego, który chce zniszczyć radio. Pisze jednak: „Nigdy nie twierdziłam, że jest on autorem tego planu. Natomiast jestem przekonana, że skoro o tym mówił, ma on pełną wiedzę na ten temat i zaapelowałam do niego o jej ujawnienie i wskazanie autorów tego planu. Liczę, że pan Roman Giertych nie będzie gołosłowny i skieruje tę sprawę do sądu w celu jej wyjaśnienia”.

Konflikt pomiędzy przewodniczącym LPR a posłanką Sobecką rozpoczął się, gdy partia nie chciała wejść do koalicji rządowej. Wtedy była spikerka RM opuściła Ligę z grupą działaczy i poparła PiS. Wspólnie z uciekinierami od Leppera tworzą w Sejmie Ruch Ludowo-Narodowy. Jego zwolennicy mieli startować w wyborach samorządowych z list PiS. Pod naciskiem LPR w całym kraju większość byłych członków Ligi wykreślono, m.in. protegowanego Sobeckiej, obecnego radnego sejmiku Macieja Ekharda. Rozgoryczona posłanka zaatakowała Giertycha w „Naszym Dzienniku” i w „Radiu Maryja”, twierdząc, że zmusił PiS do takich działań szantażując zerwaniem koalicji.

Czy Roman Giertych wniesie sprawę do sądu, nie wiadomo. Na razie złożył wniosek do Komisji Etyki Poselskiej przeciwko swojej byłej towarzyszce partyjnej. Ta nie pozostaje mu dłużna i twierdzi, że „koncentruje swoje działania na dyskredytowaniu i niszczeniu ludzi, którzy ośmielili się mu przeciwstawić”.