Bydgoski Myślęcinek w ostatni dzień ferii zimowych oblężony ...
- Myślęcinek to bez wątpienia raj do jazdy na sankach. Niestety, pomimo tego, że na stoku wyznaczony został specjalny, bezpieczny tor oświetlony w poprze wieczornej, bardzo dużo osób wybiera jednak miejsca, gdzie obowiązuje zakaz zjazdu na sankach - mówi Sandra Tyczyno rzecznik Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku „Myślęcinek”.
W parku są dwie takie lokalizacje z zakazem: na stoku od strony ulicy Konnej i w Ogrodzie Botanicznym.
- Pomimo wyraźnego oznakowania, nagminnie jest ono lekceważone. Zakaz wprowadzono ze względu na bezpieczeństwo. Zjeżdżając w stronę ulicy Konnej, saneczkarze narażają się na ślizg wprost pod koła mogących tam jechać samochodów (chociażby z pracownikami parku) lub uderzenie w przechodzących drogą spacerowiczów. Podobnie jest w Ogrodzie Botanicznym – tam pomysł zjazdu może skończyć się wpadnięciem do stawu (są to stawy sztuczne, wyłożone folią i nie zamarzają w ten sam sposób, co naturalne akweny) lub spowodowaniem kraksy z odwiedzającymi korzystającymi z alejek - informuje Sandra Tyczyno.
W przypadku botanika dochodzi jeszcze kolejna ważna sprawa: ochrona przyrody. - Zjeżdżając na sankach ze zbocza, niszczona jest roślinność, w wielu miejscach znajdująca się pod ochroną. Ze śniegiem zdzierana jest cała warstwa, która wiosną powinna rozkwitać, a będzie musiała się odnawiać. Jest to działanie bardzo szkodliwe dla całego ekosystemu (...). Dlatego apelujemy o przestrzeganie zakazów i korzystanie z wielu możliwości do zjazdu, jakie daje ukształtowanie terenu w Myślęcinku, ale w miejscach bezpiecznych i do tego przeznaczonych - prosi rzeczniczka.
- Kilka dni temu media informowały o tragicznym wypadku na sankach w Warszawie. 12-letni chłopiec zjeżdżający z górki uderzył głową w ławkę. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
