Do końca tygodnia zapadnie decyzja o tym, w jaki sposób zabezpieczyć nabrzeża Brdy - nie tylko w granicach Wyspy Młyńskiej.
Okoliczności śmierci irlandzkiego kibica Jamesa Nolana nadal pozostają tajemnicą. Prokuratorzy zabezpieczyli nagrania z kamer wideo wchodzących w skład monitoringu miejskiego i prywatnego. Wczoraj Nolana pochowano w jego rodzinnym mieście Blessington. Choć na wyniki prowadzonego postępowania musimy jeszcze poczekać, to już dziś zaczyna się mówić o tym, że nabrzeża Brdy (zwłaszcza bulwary) - nie tylko w granicach Wyspy Młyńskiej - należałoby dodatkowo zabezpieczyć. <!** reklama>
Kilkanaście kamer
Jak nas poinformowano w Wydziale Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta, tylko na wyspie pracuje kilkanaście kamer. - Ich lokalizację ustalaliśmy z policją i strażą miejską - wyjaśnia Adam Ferek, dyrektor wydziału kryzysowego. - Chodziło o to, by pokazywały te rejony, w których przebywa dużo ludzi. Na Wyspie Młyńskiej często okradani byli obcokrajowcy. Zamontowaliśmy więc kamery, by zapewnić większe bezpieczeństwo.
Adam Ferek dodaje, że dzięki monitoringowi obserwowane są wszystkie wyjścia i wejścia na Wyspę Młyńską oraz wszystkie publiczne przestrzenie. W miejscu, w którym znaleziono ciało irlandzkiego kibica, czyli między jazem a elektrownią, kamer nie ma - między innymi dlatego, że teren ten nie jest własnością miasta.
- Będziemy zastanawiać się nad tym, jak jeszcze bardziej można zabezpieczyć nabrzeża - podkreśla Adam Ferek. - Trzeba pomyśleć o trwałych przeszkodach.
Może zatem zbudowane zostaną murki, może pojawią się barierki. Prezydent Rafał Bruski proponuje ustawienie pływających pomostów, takich dzięki którym łatwiej byłoby wyjść z wody. - Myślimy również o kładkach - dodaje dyrektor wydziału. - W tym tygodniu odbędzie się spotkanie z przedstawicielami policji i straży miejskiej w tej sprawie.
Strażnicy miejscy, mimo tego co się stało, mówią, że Wyspa Młyńska jest dobrze strzeżona. Tragedia, taka jak śmierć Irlandczyka, zdarza się niezwykle rzadko.
- Zawsze można więcej i lepiej - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Kamer jest tu więcej niż w innych rejonach miasta. Kiedy dzieje się coś złego, pracownicy centrum przekazują informację dyżurnemu. Jeśli jest to konieczne, umożliwiają mu podgląd i kierują patrole w odpowiednie miejsce.
Monitoring wszystkiego nie załatwi
Zdaniem Arkadiusza Bereszyńskiego, nigdy nie wyeliminuje się wszystkich zagrożeń.
- Ostatnio pewien chłopak siedział na parapecie jednego z okien wieżowca i chciał skoczyć - przypomina rzecznik strażników - czy to oznacza, że mamy pod każdym domem układać poduszki powietrzne? Nie. Nawet jeśli na wyspie ustawimy barierki, zbudujemy murki, to będzie można je w jakiś sposób ominąć. Nie ma idealnych metod zabezpieczania wszystkiego.
Z danych straż ników wynika, że bardziej niebezpiecznym miejscem jest most Pomorski i odcinek Brdy w Smukale. Tam, mimo częstych patroli i ustawionych tablic informujących o zakazie kąpieli, także giną ludzie.
- Monitoring jest skuteczny, ale nie załatwi wszystkiego - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Są ludzie, którym prawdopodobnie uratował życie, na przykład osobom, które nietrzeźwe wchodziły nocą do Brdy i kąpały się - stwierdza.