Za nami „mundurkowe” dwa tygodnie. Przynajmniej teoretycznie. W praktyce większość bydgoskich uczniów obowiązkowego jednolitego stroju nie ubrała ani razu.
<!** Image 3 align=right alt="Image 62944" sub="Szkolne mundurki nie przeszkadzają uczniom w zabawach podczas przerw w lekcjach / Fot. Tadeusz Pawłowski">Zgodnie z ministerialnym zarządzeniem, od 1 września uczniowie podstawówek i gimnazjów muszą nosić jednolite stroje. „Express” postanowił sprawdzić, jak obecnie wyglądają szkolne korytarze. Gdy odwiedziliśmy kilka placówek okazało się, że... podobnie jak do tej pory.
Faza rozruchu
- U nas wszystko jest jeszcze w fazie rozruchu, mundurki dopiero się szyją. Jest na to czas do końca września, wtedy wprowadzimy zmiany w statucie szkoły. Wybraliśmy model uniwersalny, by nie było problemu przy przechodzeniu dzieci z podstawówki go gimnazjum - mówi Aleksandra Gulbinowicz, dyrektorka Zespołu Szkół nr 23. Jej podopieczni wkrótce ubiorą proste kamizelki z kieszonkami. - Taki obowiązek nakłada na nas ustawa bez względu na to, kto jest obecnie ministrem. Po to jest prawo szkolne by się do niego stosować. W przeciwnym razie będzie to brane pod uwagę przy wystawianiu oceny z zachowania.
W Zespole Szkół nr 11 również ulubionych strojów uczniów nic jeszcze nie przykrywa. - Mundurki będą lada dzień. Zdecydowaliśmy się na granatowe kamizelki z emblematem. Czekamy na dostawę - powiedziała nam dyrektorka placówki, Bożena Brzostowska. Wchodzimy do Gimnazjum nr 47. - Wciąż czekamy, materiały jadą do nas, chyba z Hiszpanii - usłyszeliśmy.
<!** reklama left>- Nasz producent nie zdążył z wykonaniem. Część strojów odebraliśmy 10 września, reszta zostanie dosłana w ciągu tygodnia, więc od przyszłego miesiąca wszyscy będą chodzili w jednolitych strojach. Wzór wybrały dzieci i rodzice, my go zaakceptowaliśmy - mówi Czesława Feddek, dyrektorka SP nr 62. Tu w mundurkach chodzą już ci, którzy stroje odebrali. Reszta dołączy za dwa tygodnie.
W naszym mieście szycia szkolnych strojów podjęło się kilka firm, między innymi, „Rafix”. - Do realizacji zostały nam jeszcze dwa zamówienia, większość szkół za późno złożyła zamówienia. Część z dyrektorów po prostu nie wierzyła, że ten pomysł przejdzie - zaznacza właściciel firmy, Rafał Kuskowski.
Tu już są
Mundurkowe zamieszanie ma już za sobą kierownictwo i uczniowie Szkoły Podstawowej nr 45. - Oferty zebraliśmy już w maju, znaleźliśmy producenta, wynegocjowaliśmy cenę i trzeciego września dzieci przyszły na lekcje w swoich strojach - mówi wicedyrektorka placówki, Gabriela Grzegorowska. - Jest kilka osób, które stroju nie mają ale to dotyczy dzieci, które doszły do naszej szkoły. Wraz z wprowadzeniem mundurków, zaszły też zmiany w regulaminie szkoły. Mamy punktowy system oceniania zachowania, za brak stroju przyznawane będą punkty ujemne - mówi Gabriela Grzegorowska, dodając że przestrzeganie zasad jest pilnowane podczas regularnych „nalotów”. - Specjalne komisje chodzą po klasach i odnotowują, ile osób nie ma mundurka lub identyfikatora - stwierdza wiceszefowa SP nr 45. Tu na przerwie spotykamy dzieci w granatowych bezrękawnikach z czerwonym obszyciem. - Takie sobie. Ten kolor mógłby być inny - mówią uczennice klasy 5. Jaki?
- Każdy, byle nie granatowy! - śmieją się dziewczynki. Mimo wszystko widać, że do stroju już się przyzwyczaiły. Wkrótce tak samo będzie u ich kolegów i koleżanek z Gimnazjum nr 24. - Mundurki wprowadzamy od października. Za późno dowiedzieliśmy się o dofinansowaniu, jakie nasi uczniowie mogą otrzymać. Nie mieliśmy możliwości skontaktować się ze wszystkimi rodzicami. Z uczniami drugich i trzecich klas nie było problemu, ale nie mieliśmy kontaktu z pierwszoklasistami, którzy dopiero przyszli do szkoły. Postanowiliśmy, że jednolity strój wprowadzimy dla wszystkich jednocześnie, dlatego w mundurkach uczniowie przyjdą w październiku - mówi wicedyrektorka, Ryszarda Stefanko. Jej podopieczni ubiorą kamizelkę z logo szkoły, w przyszłości będą mogli też dokupić T-shirt. W przyszłym miesiącu nastąpi też zmiana w statucie szkoły. Za brak mundurka na lekcji wobec ucznia będą wyciągane konsekwencje.
- Marysia nosi mundurek od dwóch dni. Pod kamizelkę ubrała biały sweterek, który po jej powrocie ze szkoły musiałyśmy prać! Był cały pofarbowany od tkaniny! - żali się mama uczennicy z Fordonu. - Moje dziecko powiedziało: dobrze, ubiorę się w to i zaciągnę na pierwszej lepszej ławce - komentuje mama z Bartodziejów. Nie jest zadowolona z wyboru rady rodziców.
- Strój jest w kolorze chabrowym, nie dziwię się, że nie chce go ubrać. Kto ubiera dziecko w dzianinę? Na rynku za taki materiał zapłaciłabym góra 10 złotych - stwierdza.