Jak zginął król Dunkan? Czy Banko również musiał umrzeć jako ofiara paranoi, która ogarniała umysł Makbeta? I jaką rolę w krwawej historii odegrała Lady Makbet?
- Wysoki sądzie, czy można karać za miłość? Za to, że się kocha, służy radą, wypełnia przysięgę małżeńską i wspiera? - pytała sędzię Lady Makbet, czyli uczennica drugiej klasy Zespołu Szkół Budowlanych w Bydgoszczy.
Krwawa lady liczyła na uniewinnienie
Jej słowom wygłaszanym w mowie końcowej procesu przysłuchiwała się liczna publiczność. W największej sali nr 224 Sądu Rejonowego w Bydgoszczy na widowni siedziały trzy klasy drugie bydgoskiej "Budowlanki. Koledzy i koleżanki odgrywali role stron procesowych, ale i wcielali się w postaci klasycznej tragedii Williama Szekspira.
W rolę femme fatale, żony Makbeta ekspresyjnie wcieliła się Marta Zdunek. Jej szkolna koleżanka Alicja Kolasa wystąpiła w roli adwokata. Z kolei prokuratorem została inna uczennica, Nikol Kępińska, a sędzią - Julia Brzozowska. Był też biegły lekarz sądowy, Maksymilian Migdał. Świadków, którzy przedstawiali swoje zeznania, czyli klasycznych bohaterów Czarownicę i Makdufa zagrali Andrea Grzębowski oraz Mateusz Adamiak.
Był to pierwszy w bydgoskim sądzie i też pierwszy przeprowadzony z udziałem uczniów taki projekt, który powstał w Stowarzyszeniu Sędziów Polskich "Iustitia". Przedsięwzięcie było realizowane w ramach Tygodnia Humanistyki, dzięki inicjatywie Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy i Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Bydgoszczy „Edukacja prawna w szkołach ponadpodstawowych województwa".
- Na początku był stres, ale później chyba ustąpił i wszystko dobrze wyszło. Myślę, że sobie poradziliśmy - mówi "sędzia" Julia Brzozowska. Towarzysząca jej już po przedstawieniu Marta Zdunek, na sądowym korytarzu przyznaje, że liczyła, iż jej bohaterka zdoła się jednak wybronić.
- Miałam nadzieję, że jednak wygram, że nie zostaną uwięziona do końca życia. Grałam zawistną kobietę, ale do końca miałam nadzieję, że uda się przekonać sąd do jej racji - mówi Marta Zdunek.
Stało się inaczej. Werdykt sądu był bezwzględny - Lady Makbet została skazana na karę dożywotniego więzienia za podżeganie do zabójstwa. Przy uzasadnieniu wyroku skazującego sędzia przytoczyła dokładnie przesłanki z paragrafów kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego, na podstawie których stwierdzono, że czyn żony Makbeta zasługuje na surowe ukaranie i został popełniony w wyniku wyjątkowo niskich pobudek.
Uczniowie sami dopracowali scenariusz
Na sali rozpraw nie zabrakło też prawdziwej sędzi, Moniki Michalskiej SSR, która była członkinią składu orzekającego.
- Lady Makbet zaprezentowała się tak przekonująco, że ja byłam za łagodniejszym wyrokiem - mówi sędzia Michalska - To było naprawdę wspaniałe doświadczenie. Myślę, że będziemy takie wydarzenia kontynuować. Sam scenariusz oparty na utworze "Makbet" daje możliwości zaprezentowania wielu instytucji prawa karnego. To z jednej strony dla uczniów przybliżenie lektury, a z drugiej strony zapoznanie z sądem.
Szkic scenariusza dostarczyło stowarzyszenie "Iustitia", ale uczniowie pod okiem polonistek samodzielnie musieli go doszlifować, nadać mu ostateczny kształt. Efektem ich pracy były, między innymi wszelkie kwestie, wypowiedzi i mowy sądowe, które wybrzmiały na sali.
- Od tygodnia przygotowywaliśmy uczniów do ról, ale próby odbywały się właściwie tylko przez dwa dni - wyjaśnia Dorota Czachowska, wicedyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Bydgoszczy. - Cieszy, że wykazali się dużą znajomością lektury. Pokazali umiejętności aktorskie, musieli również zmierzyć się ze stresem. Cieszę się też, że uczniowie tak odpowiadają na propozycje, które im przedstawiamy, bo tak naprawdę chętnych do zagrania ról było dużo więcej. Stąd też pomysł, by taką rozprawę powtarzać, ale już nie na sali sądowej, tylko w szkole - tak, by inni też mogli się zaangażować.
- Na naukę nigdy nie jest za późno. Żeby zostać sędzią, prawnikiem oczywiście też nie. Myślę jednak, że projekt ten jest nie tylko po to, by pokazać uczniom drogę ich przyszłej kariery, ale ten projekt jest też po to, by znali prawo. By wiedzieli, że nieznajomość prawa nie znaczy, że nie mają go stosować - podkreśla Magdalena Popielewska, dyrektor ZSB. - Myślę, że nauka, którą stąd wyniosą - choćby to, jak wygląda sala sądowa, jak zachowuje się sędzia, jak rozmawiają ławnicy - jest ważna.
