https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mówią, że nie skubią małpek

Katarzyna Pietraszak
Daleko naszym włodarzom do niektórych urzędników ze stolicy. Przynajmniej jeśli chodzi o zamówienia i rachunki za alkohol. Nasi piją...

Daleko naszym włodarzom do niektórych urzędników ze stolicy. Przynajmniej jeśli chodzi o zamówienia i rachunki za alkohol. Nasi piją...

<!** Image 2 align=right alt="Image 116931" sub="Rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego, Piotr Kurek, otworzył przed nami „barek” szefa. Nie ma w nim ani grama alkoholu. Fot. Tadeusz Pawłowski">... ale głównie napoje bezalkoholowe. Na przykład barek wojewody kujawsko-pomorskiego, Rafała Bruskiego to zwykła szafka, w której nie znajdziemy ani grama alkoholu.

Zapasy zgromadzone w barku wojewody to przede wszystkim owocowe soki, woda mineralna i pepsi max. Częstuje nimi swoich gości. Oprócz tego znajdziemy tu świeże owoce oraz... puszki z brzoskwiniami i ananasami. - Wojewoda lubi sobie te owoce poskubać – przyznaje rzecznik wojewody, Piotr Kurek. A mocniejsze alkohole? Może słynne ostatnio małpki? Nic z tego. - No może z wyjątkiem jednego zamówienia – przyznaje Piotr Kurek. „Wyjątkowy” rachunek opiewa na 60 zł. Tyle urząd wydał ostatnio (w sierpniu ubiegłego roku) na kupno trzech butelek szampana. Częstowano nim gości odbierających przy ul. Jagiellońskiej zasłużone odznaczenia.

Jakimi gatunkami alkoholi częstuje się gości w Urzędzie Marszałkowskim? Jakie kwoty na jego zakupy wydano? - Sprawdziłam. Odpowiedź na każde pytanie brzmi: zero - twierdzi Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka województwa. - Kolacje, na które zaprasza pan marszałek, organizowane są w ramach cateringu. Częścią obiadu jest jedna lampka wina - słyszymy. Niestety, pani rzecznik nie potrafi nawet oszacować wydatków na nie.

<!** reklama>Problemów z rachunkami nie mają w bydgoskim oddziale telewizji. - Nie wiem, jak moi poprzednicy, ale moi goście wypiją u mnie dobrą kawę, herbatę albo zimny napój - mówi dyrektor ośrodka.

W swoich gabinetach alkoholu nie ma zarówno prezydent Bydgoszczy, jak i jego zastępcy. - Urząd nie kupuje żadnych napojów alkoholowych do bieżącego wykorzystania. Nabywa się je incydentalnie, przy okazji wydarzeń, uroczystości, przybycia zagranicznych gości i głównie jako prezenty - asystent prezydenta Bydgoszczy, Jerzy Woźniak, wylicza takie uroczystości, jak choćby coroczna sesja Rady Miasta, zwoływana z okazji urodzin miasta. - Jest to niewielka ilość wina wznoszona do toastów - słyszymy. W ubiegłym roku na alkohole w ratuszu wydano 3,1 tys. zł. - Zdecydowaną większość wykorzystano jako prezenty dla gości miasta.

- Nawet nie mam barku! - przyznaje zaskoczony Adam Basałaj, dyrektor generalny bydgoskiej firmy „Frosta”. Pamięta lata 90., kiedy to goszcząc w niektórych spółkach skarbu państwa, gospodarze pytali: „Może koniaczku, panie prezesie?”. - To sytuacje, w których wówczas bardzo często pojawiały się takie propozycje. Dziś nie ma o tym mowy - dyrektor Basałaj zaprasza czasem swoich kontrahentów do restauracji. Na obiad albo kolację. Goście mogą wybrać alkohol. Najczęściej - piwo i wino. Ale bez przesady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski