https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piwo, wódka, a może wino?

Grzegorz Młokosiewicz
Nasz polski model picia, czyli wysokoprocentowe alkohole, spożywane w dużych ilościach, z wolna się zmienia.

Nasz polski model picia, czyli wysokoprocentowe alkohole, spożywane w dużych ilościach, z wolna się zmienia.

<!** Image 2 align=none alt="Image 177162" sub="Dobre wino w cenie ćwiartki czystej, wypijemy ze smakiem, bez kaca">Pomyśleć, że wcale niedawno, a osoby z pokolenia 40 i 50+ zapewne to dobrze pamiętają, w przybytkach gastronomicznych spod znaku Społem czy GS do setki czystej regulaminowo dodawano meduzę.

Młodszym Czytelnikom

godzi się przypomnieć, że to nic innego jak porcja zimnych nóżek czy jak kto woli galartu, na zagrychę w ramach zbożnej walki reżimu z alkoholizmem. Piwosze byli częstowani kawałkiem żółtego sera wliczanym do rachunku, acz z należnym wstrętem odrzucanym przez konsumentów złocistego napoju. Co bystrzejsza bufetowa zyskiwała w ten sposób źródełko dodatkowego dochodu, a jej prezesi z satysfakcją realizowali wytyczne centrali. W dzisiejszych pubach, barach czy restauracjach takie przymusowe dodatki są nie do pomyślenia. <!** reklama>

Renomowany

„Kubryk”, który zadebiutował w 2004 roku, ma w menu długaśną listę gotowych napitków. Win może niezbyt wiele, za to w gatunkach piwa, różnych wódek, likierów, brandy itd. itp. to można pogrymasić. Półlitrowego kujawiaka z butelki osuszymy za 5 zł, kieliszeczek stocka wypijemy już za 9 zł, metaksy za 12, a kto ma ochotę na remy martina powinien wysupłać 22 zł. Za gotowy drink sobieski impress policzą 6 zł. Pytanie, co goście piją najchętniej?

- Zdecydowanie najwięcej sprzedajemy piwa. Teraz, kiedy ciepło, zdecydowanie najlepiej gasi pragnienie i chyba najlepiej pasuje do naszych koncertów rockowo-szantowych - mówi popularny barman Andrzej - Kisiel. Sam lubi lagavulin, scapa. Nie byłby sobą, nie polecając drinków. - One są coraz popularniejsze. Nie dalej jak wczoraj przygotowywałem za barem chyba z dziesięć porcji ulubionego hemingwayowskiego cuba libre. Myślę, że znają historię jego powstania i podają go barmani na całym świecie. U nas największym wzięciem cieszy się mojito, też na bazie rumu o orzeźwiającym, słodko-kwaśno-miętowym smaku - dodaje Kisiel. Jego zdaniem, panie lubią drinki, a jeśli mają wybierać między wódką a winem, wolą to ostatnie. Czy wódka odstręcza, bo to tylko tzw. puste kalorie?

- Największym problemem związanym z wódką jest spowolnienie metabolizmu oraz destrukcje powodowane w organizmie - mówi toruński dietetyk, Olimpia Przyjemska. - Jeżeli ktoś chudy ma nadzieję, że po paru głębszych mu troszkę przybędzie, to może się tylko łudzić. Mówi się o kieliszku na rozgrzewkę, a ten alkohol nas wcale nie rozgrzewa, on tylko usypia czujność naszych receptorów względem odczuwania chłodu. Moim zdanem, czysta wódka nie wywiera żadnego dobrego wpływu na nasz organizm. Można o tym mówić w przypadku piwa, które zawiera sporo witamin, a wino ma wiele antyoksydantów - zapewnia Olimpia Przyjemska.

Nie jest tajemnicą,

że niektórzy kardiolodzy patrzą łaskawym okiem na wino, zwłaszcza czerwone, i koniak.

- Myślę, że wszystko jest dla ludzi i jest potrzebne, byle w sensownym wymiarze. Czerwone wino zawiera antyoksydanty, dobroczynne z punktu widzenia kardiologicznego. Radzę jednak spytać Francuzów, którzy za wiele go piją, jakie mają problemy z marskością wątroby - mówi toruński kardiolog. dr Krzysztof Ułanowski.

Co natomiast z koniakiem? - Są osoby, które nie napiją się wina, choćby miały takie zalecenia od najlepszych kardiologów. Natomiast z chęcią wypiją koniak, ponieważ robi im to dobrze - naturalnie w rozsądnych ilościach. Alkohol jest chyba najlepszym lekiem dotąd wymyślonym przez ludzi. Tylko musi być dawkowany jak lekarstwo. Jak się przesadzi, każdy lek staje się trucizną. Granica jest bardzo ulotna. Piwo nie jest źródłem witamin, bo jest moczopędne. Pijąc je wypłukujemy rozpuszczalne w wodzie witaminy i bilans wychodzi na zero. Za to po paru piwach, lupulina powoduje, że dziarski mężczyzna kładzie się na kanapie i śpi... - mówi dr Ułanowski.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski