<!** Image 1 align=left alt="Image 10137" >Decyzja o likwidacji zakładów graficznych w centrum miasta i budowie na ich miejscu Centrum Handlowego Astoria wywołała wiele sporów i oporów. Wydawało się więc, że trudne, hałaśliwe i rzucające się w oczy przedsięwzięcie wyburzania budynków po drukarni przygotowane zostanie perfekcyjnie i przeprowadzone w rękawiczkach. Wygląda jednak na to, że zamiast rękawiczek używa się tylko grubych rękawic roboczych. Po stwierdzeniu, że firma zajmująca się rozbiórką zastosowała „zbyt inwazyjną” metodę, roboty trzeba było wstrzymać. Co robi ktoś, kto nie dopilnował, aby prace były prowadzone jak należy? Przeprasza wszystkich, którzy z tego powodu narażeni zostali na lęki, kłopoty czy straty. Takie przeprosiny należą się przede wszystkim duchownym z kościoła Klarysek i wiernym tam się modlącym, a także mieszkańcom okolicznych domów. Ale miasto przepraszać nikogo nie myśli. Przeciwnie, prezydent Dombrowicz w publicznych wypowiedziach daje do zrozumienia, że protesty to tylko nieudana próba zatrzymania koła historii i być może wyciśnięcia z ratusza pieniędzy tytułem rekompensaty za urojone krzywdy. Można by jeszcze dorzucić, że to robota „moherowych beretów” - to takie modne ostatnio określenie ludzi, którzy niechętni są zmianom, liberalizmowi i integracji europejskiej. Tylko że cholernie trudno o franciszkańską pokorę i marzenia o świetlanej przyszłości, kiedy ściany drżą i wychodzą na nich rysy. Ludzie z domów przy Jagiellońskiej boją się o swoją własność i usiłują jej bronić. Duchowni z Klarysek chronią zaś cenny zabytek i miejsce kultu. Nikt z tych osób nie zasługuje na lekceważenie, nawet jeśli rzeczywiście nosi moherowy beret.
Mohery i rękawiczki

Decyzja o likwidacji zakładów graficznych w centrum miasta i budowie na ich miejscu Centrum Handlowego Astoria wywołała wiele sporów i oporów.