Kolejny kłopot związany z budową centrum handlowego „Astoria” - w piwnicy sąsiedniego hotelu „Pod Orłem” pojawiły się pęknięcia. Inspektor budowlany twierdzi, że to nic takiego.
<!** Image 2 align=right alt="Image 22642" >Według naszych informacji, pęknięcia pojawiły się niedawno w części piwnicznej ponadstuletniego budynku od strony ul. Parkowej. Zbiegło się to z pracami budowlanymi na przylegającym do hotelu terenie przyszłego centrum handlowego „Astoria”. Trwa tam obecnie wciskanie w grunt ścianek Larsena, zapobiegających odwadnianiu. Technologia może wywoływać mikrodrgania.
Wczoraj zarysowania na ścianach i płytkach ceramicznych obejrzał Wiesław Perlik, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Jego zdaniem, spękania to nic niepokojącego.
- Nie zagrażają konstrukcji budynku. Nie ma też dowodów, że do ich powstania przyczyniła się budowa „Astorii”. Pamiętajmy, że obok jeżdżą tramwaje, a hotel jest normalnie eksploatowany - twierdzi Wiesław Perlik.
Władze hotelu „Pod Orłem” starają się nie nagłaśniać problemu. Pracownik hotelu, który zauważył pęknięcia i którego wypowiedź zacytowała wczoraj jedna z gazet, od razu miał już zakaz kontaktów z mediami. - Nasze działania mają charakter prewencyjny. To wszystko co mam do powiedzenia - stwierdza dyrektorka Anna Kowalska-Szczepańska.
To już drugi sąsiad budowanej „Astorii”, który zgłasza zastrzeżenia do zastosowanej technologii budowlanej. Burza wybuchła, kiedy okazało się, że zaczynają pękać mury zabytkowego kościoła Klarysek. Przeciwko budowie zaprotestowali radni, którzy złożyli doniesienie do prokuratury i Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Prokuratura przekazała sprawę również SKO. Swoją decyzję kolegium ma podjąć jutro. Rozstrzygnie się tym samym, czy prezydent Bydgoszczy miał prawo podjąć decyzję o warunkach zabudowy nie zasięgając opinii radnych. Ci twierdzą, że duża powierzchnia „Astorii” uzasadnia skonsultowanie tej decyzji z radą. Jeśli SKO uzna, że prezydent Bydgoszczy złamał prawo, będzie mogło uchylić jego decyzję.
Inwestor centrum, firma Vertano, zapewnia jednak, że nawet niepomyślne rozstrzygnięcie nie będzie miało wpływu na prace budowlane.