Stowarzyszenie informuje, że ich monitoring prowadzony był dwutorowo. Z jednej strony analizowano wydane decyzje dotyczące wycinek związanych z inwestycją, a z drugiej prowadzono bezpośrednią obserwację drzew podczas samych robót budowlanych. W tym wypadku dotyczyło to okresu od sierpnia do połowy grudnia 2023 r.
– W ramach inwestycji wydano zgody na usunięcie 202 drzew, reprezentujących 23 gatunki, w tym dęby szypułkowe, klony zwyczajne, jarzęby szwedzkie czy jabłonie. Średni obwód wyciętych drzew wynosił ponad 101 cm, co wskazuje na ich wiek w przedziale 40-70 lat. Najwięcej drzew, 69 sztuk, przewidziano do wycinki przy ulicy Grunwaldzkiej. Inne znaczące lokalizacje to tereny nad Brdą (za MWiK i ROD Kolejarz przy Toruńskiej), ulica Skłodowskiej-Curie, Kaczyńskiego oraz Lęborska/Bałtycka – informuje MODrzew.
– Główną przyczyną wycinek było przeprowadzenie prac związanych z budową kanalizacji deszczowej i zbiorników retencyjnych. Jedynie w przypadku 5% drzew, poza kolizją z budowaną infrastrukturą, jako przyczynę wycinki wskazano złą kondycję drzew. To oznacza, że 95% wyciętych drzew było w dobrej kondycji, a przyczyną ich usunięcia była sama inwestycja – dodano.
W ramach nasadzeń kompensacyjnych zaplanowano posadzenie 494 nowych drzew. Zdaniem stowarzyszenia to za mało. Aby to uzasadnić, wyliczono wartość odtworzeniową (biorąc pod uwagę wielkość, kondycję, wiek) i usług ekosystemowych (wartość produkcji tlenu, pochłaniania dwutlenku węgla i retencji wody) wycinanych okazów oraz nasadzeń zastępczych. Drzewa, które znikają oszacowano odpowiednio na kwotę ponad 2,1 mln zł i 146 tys. zł (rocznie), a nowych na 575 tys. zł oraz 20 tys. zł.
– Nasze wyliczenia opierają się na metodologii i cenach sprzed 10 lat, są więc dość zachowawcze – stwierdza MODrzew. Obserwacje stowarzyszenia wykazały, że na placach budowy często brakowało odpowiednich środków ochrony drzew. Na niektórych były one zasypywane lub w okolicy składowano materiały budowlane i śmieci. Jako pozytywny wyjątek wskazano kasztanowiec przy placu Kościeleckich, gdzie wyznaczono strefę ochronną drzewa.
Retencja tak, ale zielona
Stowarzyszenie zwróciło uwagę na to, że tylko pięć z budowanych zbiorników będzie służyć do podlewania zieleni. – Realizowany przez MWIK projekt to przede wszystkim budowa tzw. szarej retencji – podziemnych zbiorników i kanalizacji. Szara retencja magazynuje wodę pod ziemią – bez wykorzystania właściwości retencyjnych gatunków roślin czy samej gleby. Szara retencja nie poprawia mikroklimatu w czasie upału, nie przekłada się na bioróżnorodność w mieście. Nie pomaga też w tworzeniu zieleni miejskiej – stwierdza MODrzew.
Dla porównania odsyłają do sprawdzenia, jak wygląda zielona retencja w Gdańsku. Modrzewiacy mają nadzieję, że przy zapowiadanej budowie kolejnych zbiorników retencyjnych MWiK zmieni filozofię i uzupełni powstałą infrastrukturę. – Kanalizacja deszczowa i podziemne zbiorniki retencyjne, choć potrzebne, nie będą pełnić tylu funkcji co obiekty zielonej retencji – podsumowują.
