Nie chcieliście kontynuować przygotowań w Portugalii, tak jak zrobiły wasze koleżanki z wagi lekkiej, skiffista Węgrzycki - Szymczyk czy kadra kajakarek?
Mieliśmy planowo wracać do kraju 15 marca, a po kilku dniach ponownie polecieć do Portugalii. Dyskutowaliśmy z trenerem co dalej robimy i ostatecznie zdecydowaliśmy się powrócić do Polski zwłaszcza, że z kraju przyleciał po nas samolot czarterowy. Uważam, że postąpiliśmy słusznie. Bezpieczeństwo nasze i naszych rodzin w tym momencie jest najważniejsze.
Jak przebiegał powrót do Polski?
Już w samolocie stewardessy zmierzyły nam temperaturę (nikt nie miał podwyższonej), wypełniliśmy specjalne formularze. Na lotnisku w Warszawie powitali nas żołnierze z Wojsk Obrony Terytorialnej, ponownie nastąpił pomiar temperatury i udaliśmy się do wyjścia.
Nie mogliście jednak z nikim się stykać. Jak zatem dostaliście się do miejsc zakwaterowania?
W moim przypadku i jeszcze kilku reprezentantów, nie tylko Lotto - Bydgostii: Izy Gałek, Michała Szpakowskiego, Bartosza Modrzyńskiego, trenera Michała Kozłowskiego i fizjoterapeuty Wojciecha Pietraszkiewicza, jak zwykle, na wysokości zadania stanął nasz klub. Pod lotnisko został podstawiony specjalny autobus.
Autobus ok, a co z kierowcą, nie miał obaw, że się zarazi?
I ten problem został rozwiązany. To był autobus na ponad 50 miejsc, więc dla nas zostały wydzielone miejsca w jego tylniej części. Nas od kierowcy oddzielała specjalna przegroda.
Gdzie przechodzi pan kwarantannę?
W domu. Decyzją Państwowej Inspekcji Sanitarnej wszyscy domownicy zostali objęci 14-dniową kwarantanną (żona i dzieci). Szkoła nieczynna, żona wykonuje swoje obowiązki zawodowe w domu, więc wspólnie spędzimy te dwa tygodnie odosobnienia od społeczeństwa.
A treningi?
Mam do dyspozycji ergometr, rower stacjonarny i rozpisane zajęcia przez trenera Jankowskiego, które sumiennie realizuję.
A jak sobie radzicie z zakupami, wyrzucaniem śmieci i itp.?
Mamy ogromne wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół i najbliższych sąsiadów za co gorąco dziękujemy. Kontaktują się z nami telefonicznie i realizują nasze niezbędne potrzeby. Zakupione produkty zostawiają pod drzwiami i odwrotnie. Dodatkowo mamy spore zapasy żywności i wody.
Co poza treningiem?
Jako, że zajęcia szkolne są zawieszone, więc staliśmy się z żoną dla naszych córek nauczycielami. Jest czas na poczytanie książki, obejrzenie filmu.
Był pan sprawdzany, czy kwarantannę obywa w wyznaczonym miejscu?
I to już dwukrotnie. Pan policjant uprzejmie poprosił mnie, abym podszedł do okna i pomachał do niego.
Czy ta przymusowa przerwa nie zakłóci przygotowań do igrzysk?
Cały świat boryka się z tym problemem. Każdy musi sobie z tym jakoś poradzić.
Nie obawia się pan, że może w tym roku w ogóle do nich nie dojść?
Na razie mamy same znaki zapytania. Kolejne imprezy zostają odwołane. Czekamy na dalszy rozwój. Wierzę, że koronawirusa uda się zatrzymać i dane mi będzie rywalizować o olimpijski medal. Aby jednak do tego doszło musimy wszyscy przestrzegać opracowanych procedur. Gorąco popieram akcję „Zostań w domu”, do której się stosuję.
