Minister pod ścianą

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Rocznica przyznania Polsce organizacji Euro 2012 stała się okazją do podsumowania przygotowań do tej imprezy. Oczywiście nie mogło zabraknąć tematu autostrad.

Prawie równocześnie pojawiły się sygnały o możliwych zmianach w rządzie. Miałyby dotyczyć odpowiadającego za budowę autostrad ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Bo ciągle jest groźba plamy, jaką da Polska nie zdążając z tymi drogami.

Minister Grabarczyk urzęduje zaledwie pół roku, a tak jak wszyscy poprzednicy zdołał już nieźle namieszać. Być może dlatego, że myślał, iż będzie kierować Ministerstwem Sprawiedliwości, a wylądował w infrastrukturze. Objął ją bez koncepcji, co widać choćby w przypadku odcinka autostrady A1 między Grudziądzem a Toruniem.

<!** reklama>W efekcie spowodowanego przez ministra zamieszania pojawiają się sygnały, że nie powstanie on także do końca 2011 roku. Zainteresowana budową, a potem eksploatacją tego odcinka, firma Gdańsk Transport Company wysyła takie sygnały w Polskę, korzystając z zamieszania. I wzmacnia swoją pozycję w negocjacjach. Ma ministra pod ścianą. Bo raz, że wizja Euro, a dwa możliwość opuszczenia przez niego rządu z etykietką tego, który nie podołał. Oczywiście GTC ma w tym swój interes. Widać to po cenach za przejazd oddanym już do użytku fragmentem A1 pod Trójmiastem. W taką sytuację, której nie złagodzą uspokajające słowa, minister sam się wpędził.

I pozostaje tylko smutny wniosek, że brak spójnego planu działania w sprawie budowy autostrad w Polsce jeszcze długo będzie się ujawniał. Żeby tylko nie bez końca.