Minął tydzień. Apele o ekspresówki zapchały pocztę ministerstwa

Jak jest naprawdę, przekonaliśmy się pod koniec stycznia. Mijał wtedy termin zbierania opinii w sprawie planów budowy dróg krajowych w latach 2014-2023.
[break]
Opinie zbierało Ministerstwo Rozwoju i Infrastruktury. Polacy mogli je przesyłać do skrzynki mailowej. Wydawałoby się, żadna trudność po jednej i drugiej stronie łącza. W porównaniu z elektroniczną obsługą jednoczesnych wyborów prezydentów miast, burmistrzów, wójtów, rad gmin, rad powiatów i sejmików województw - pikuś. A jednak i to okazało się zbyt skomplikowanym zadaniem dla administracji centralnej. Składający opinie pod koniec stycznia odbijali się od internetowej ściany, swoistego firewalla. Zamiast podziękowań za obywatelską troskę, opiniodawcy otrzymywali wysyłaną przez automat formułkę, zaczynającą się od zdania: „Skrzynka pocztowa adresata jest pełna i obecnie nie akceptuje żadnej wiadomości e-mail...”.
*
Zachodzę w głowę, co mogło tak skutecznie zapchać rządową skrzynkę. Fakt faktem, pod koniec terminu konsultacji w Bydgoszczy i regionie ruszyła akcja, wspierana także przez „Express”, mobilizacji mieszkańców, by zasypali ministerstwo apelami o szybszą budowę drogi ekspresowej S10. Ponoć zachęcaliśmy ziomków tak skutecznie, że temat budowy S10 był drugi w kolejności pod względem zgłoszonych uwag. Ile padło tych uwag, zanim padła skrzynka na nie? Okazuje się, że około 20 tysięcy. Nie w sprawie S10, lecz do całego Programu Budowy Dróg Krajowych. 20 tysięcy maili...

Przyznaję się z lekkim wstydem, że mniej więcej tyle usunąłem w zeszłym tygodniu z mej osobistej skrzynki mailowej w redakcji. Usunąłem w ramach nagłego impulsu porządkowania biurka. Nie musiałem tego czynić. Skrzynka wciąż przyjmowała maile. Zastanawiam się, co takiego wysyłali ludzie do ministerstwa jako załączniki do opinii. Może pełnometrażowe filmy z podróży po dziurawych drogach albo msze błagalne w jakości HD? Tak czy inaczej, jeśli spece od IT w Ministerstwie Rozwoju i Infrastruktury nie umieją sobie poradzić z 20 tysiącami maili, to przed następnymi konsultacjami społecznymi sami powinni udać się na konsultacje. Może do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji?
*
Nie do końca udane konsultacje w sprawie budowy dróg krajowych obudziły we mnie demona nieufności. Pomyślałem otóż: czy byle jaka i obsługiwana byle jak skrzynka mailowa w ministerstwie nie obnaża aby fikcję konsultacji? Być może nikt nie dbał o skrzynkę dlatego, że nikt z ministerialnych szefów nie bierze na serio uwag zgłaszanych przez obywateli. Bo decyzje dawno zapadły, a konsultacje mają tylko stworzyć pozór liczenia się z głosem opinii publicznej. Można by na te wątpliwości odpowiedzieć biblijnym zwrotem: „Po owocach ich poznacie”. Problem w tym, że zanim poznamy ich po owocach, miną lata. I jeśli owoce nie wyrosną, to dalej jeździć będziemy po dziurach, męcząc o owoce kolejną ekipę sytych, rządowych ogrodników.
*
Mam też nadzieję, że nie każda ryba psuje się od głowy. Ostatnio bowiem konsultacje społeczne zapowiadało również miasto Bydgoszcz - i traf chciał, również w sprawach drogowych. Wkrótce będziemy poproszeni o opinie na temat buspasa, który miasto chce wytyczyć na ulicach Focha i Jagiellońskiej (od opery do ronda Jagiellonów), a także przebudowy okolic węzła tramwajowego na Kapuściskach. Warto pisać, skrzynka się nie zapcha, ktoś te opinie przeczyta i weźmie do serca?cp