[break]
Na profilu społecznościowym Kujawskiego Browaru Regionalnego z Osowej Góry pojawiła się informacja mówiąca, że lokalny biznes ma problemy z rozwojem i sprzedażą swoich wyrobów w Bydgoszczy, a bariery stwarza lokalnym przedsiębiorcom samo miasto.
- Pytacie często, gdzie nas kupić, robimy, co możemy, ale łatwo nie jest, koncern, który zniszczył piwowarstwo w naszym mieście, łatwo się nie podda, o równym traktowaniu przez miasto też nie możemy mówić, np. Myślęcinek jest zarezerwowany dla ludzi, którzy podatków u nas raczej nie zostawiają, taki mamy klimat. Ale powoli systematycznie przekonujemy rodzimy sektor gastronomiczny, że warto pracować ze swoimi, mamy czas - twierdzi właściciel browaru.
Czy zarzuty te to wyraz frustracji przedsiębiorcy czy faktycznie w Bydgoszczy obowiązują strefy, w których koncerny mają wyłączność na sprzedaż swoich wyrobów?
Monopol w parku
- Rzeczywiście, Leśny Park Kultury i Wypoczynku podpisał umowę partnerską z jednym z dużych koncernów, który to za wyłączność na terenie Myślęcinka płaci określoną dużą sumę - przyznaje Sandra Tyczyno, rzecznik LPKiW. - Firma ta została wyłoniona w procedurze zapytania ofertowego. Pieniądze z tej umowy wykorzystywane są na organizację imprez i bieżące utrzymanie ogromnych terenów parku. Nie jest jednak tak, że inne browary mają tutaj całkowity zakaz wstępu. Można kupić trunki różnych marek w restauracji hotelu „Pałac”, w Karczmie Kujawskiej i restauracji Gościniec Soplica - wyjaśnia rzecznik parku.
PRZECZYTAJ:Sami sobie piwa nawarzą [KOMENTARZ]
Koncernem tym jest Kompania Piwowarska (a więc właściciel Kujawskiego Browaru Regionalnego myli się pisząc, że to ona pogrzebała piwowarstwo w Bydgoszczy, koncernem, który wykupił Browary Bydgoskie, a następnie je zamknął była Grupa Żywiec - przyp. red.), a umowa obowiązuje jeszcze przez dwa lata. Leśny Park Kultury i Wypoczynku nie ujawnia kwoty, jaką firma musiała zapłacić za wyłączność sprzedaży na terenie parku.
W Bydgoszczy ciągle niewiele jest miejsc na piwnej mapie, które nie są opanowane przez wyroby chmielowych koncernów. Istnieją właściwie dwa „wielokrany”, z których leje się piwo rzemieślnicze i kilkanaście punktów, gdzie piwa koncernowe i rzemieślnicze sąsiadują ze sobą.
Wyłączność na kiju
- Firmy piwowarskie, gdy podpisują z lokalem umowę o współpracy, zwykle żądają wyłączności na sprzedaż wyrobów ze swojego koncernu. Nie za darmo jednak - oferują lokalowi nie tylko materiały reklamowe, ale także często wyposażenie, szkła, parasole, siedziska, a także instalacje i ich serwis. To duża wygoda dla przedsiębiorcy, który dopiero otwiera lokal - uważa Jan Okulewicz z Bydgoskiej Pustyni Piwnej, jednocześnie barman w jednym z „wielokranów”.
Firmy piwowarskie, gdy podpisują umowę o współpracy, zwykle żądają wyłączności na sprzedaż piwa. - Jan Okulewicz
Są jednak i inne możliwości. Mamy w Bydgoszczy lokale, w których obok piw koncernowych egzystują lane piwa rzemieślnicze, co zależy tylko od decyzji właściciela lokalu.
- Taki wybór oznacza, że nie będzie mógł korzystać z firmowego serwisu koncernu, ale jednocześnie zaoferuje klientom większy wybór piw. Są i takie miejsca, które programowo nie wpuszczają do siebie znanych marek, stawiając na piwa rzemieślnicze. Wtedy wszystko - także instalacje do rozlewu piwa muszą organizować same - mówi Jan Okulewicz.
