Aż 6 mln zł pożyczki chce zaciągnąć gmina Żnin na realizację inwestycji „Ochrona wód zlewni Gąsawki”. Dług będzie spłacany do 2012 roku.
<!** Image 1 ALIGN=NONE>
Pożyczka może być w 50 procentach umorzona, jeśli inwestycja będzie wykonana w terminie i zgodnie z projektem. Gmina pożycza pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz Wojewódzkiego FOŚGW w Toruniu.
Ani kawałka drogi
Warunkiem koniecznym, aby pieniądze zostały przelane na konto gminy jest zainwestowanie własnych funduszy.
- Kończymy kanalizację na odcinku Rydlewo - Żnin i to będzie 20 procent udziału własnego gminy w realizacji tej inwestycji - twierdzi Janusz Biegański, wiceburmistrz Żnina.
Z takim obrotem sprawy nie może pogodzić się radny Krzysztof Jóźwiak, który uważa, że kanalizacja mogła być sfinansowania
w dużej mierze z funduszy unijnych.
- Czy gminę Żnin stać na to, aby w 2006 roku spłacić pierwszą ratę kredytu, która wyniesie ponad 1 milion złotych? Wszystko będzie leżało. Nie zrobimy ani kawałka drogi - mówił na sesji Rady Miejskiej, Krzysztof Jóźwiak. Nie ukrywa iż ma obawy, że w przypadku opóźnienia robót inwestycyjnych gminę ominą umorzenia.
- Kto imiennie będzie odpowiadał za niewypał, jeśli ta inwestycja się nie uda - dociekał Jóźwiak.
Boją się klapy
- Za realizację inwestycji bezpośrednio odpowiedzialny będę ja, i ja wybiorę inspektora nadzoru. W tej chwili już uruchomiliśmy procedury związane z ogłoszeniem przetargu. Poprzeczka jest postawiona wysoko i wykonawcy, którzy się zgłoszą, będą mieli świadomość, że muszą wywiązać się z terminu - zapewnia Biegański.
Wiceburmistrz ma poparcie, między innymi, Czesława Kośmickiego, przewodniczącego komisji budżetowej Rady Miejskiej, który uważa, że skoro gmina Żnin ma być gminą turystyczną, musi być gminą czystą. Radny Jóźwiak oraz radny Ryszard Wiechetek nie ukrywają, iż obawiają się nieudolnych posunięć, które mogą doprowadzić do klapy całej inwestycji. Czas pokaże - mówią optymistycznie nastawieni radni.