Dług zaciągnięty w bankach samorząd żniński planuje spłacać przez 15 lat. Radni opozycyjni uważają, że to zbyt długi termin.
<!** Image 2 align=right alt="Image 124819" sub="Trudno zarzucać władzom Żnina, że nic nie robią. Prawie na każdej ulicy w mieście, co jakiś czas, można przecież spotkać ekipy robotników Fot. Maria Warda">Dowodzą, że wiele obiektów wybudowanych teraz nie będzie nadawało się do użytku. Dotyczy to, między innymi, placów zabaw, które mają powstać jeszcze za tej kadencji, z pieniędzy pożyczonych w bankach. - Gmina zaciąga kredyty w wysokości 7.900.000 złotych na piętnaście lat - mówi Maciej Grabowski, żniński radny. - Koszty odsetek, wynikających z obsługi długu, przez te lata wyniosą około trzech milionów złotych. Razem gmina będzie zadłużona na jedenaście milionów złotych. Oznaczać to będzie, że poziom zadłużenia gminy Żnin przekroczy 20 procent dochodów budżetu. To już stawia gminę w szeregu samorządów o wątpliwej zdolności kredytowej.
Leszek Jakubowski, burmistrz Żnina, udowadnia, że problem wygląda inaczej. - Nasze raty będą w wysokości czterech procent dochodów budżetu. Według limitu określonego przez Regionalną Izbę Obrachunkową, gminie nie wolno przekroczyć zadłużenia sięgającego sześćdziesiąt procent dochodu gminy, a my będziemy mieć zadłużenie w wysokości dwudziestu pięciu procent dochodów.
<!** reklama>Maciej Grabowski podkreśla, że opozycja nie miałaby nic przeciwko zadłużeniu, gdyby pieniądze zostały wydane na duże inwestycje. Tymczasem burmistrz chce za pożyczone w bankach pieniądze budować nie tylko place zabaw, ale także wiele innych drobnych obiektów. - Kredyt trzeba będzie spłacać, a te place zabaw, nie będą nadawały się już do użytku - ubolewa Maciej Grabowski.
Leszek Jakubowski stoi na stanowisku, że obecnie wszyscy budują dzięki kredytom, bo tylko w ten sposób mogą pozyskać pieniądze pozabudżetowe, w tym z Brukseli. Tak jest z inwestycjami dotyczącymi ochrony środowiska. Żniński ratusz został już zapewniony, że odzyska cztery miliony złotych, które wyda na realizację projektu „Ochrona Rzeki Zlewni Gąsawki - etap II”. Jednak, aby pieniądze wróciły do kasy gminnej, najpierw musi udowodnić, że zaprojektowana kanalizacja sanitarna została wybudowana. Podobnie rzecz się ma z najdrobniejszymi projektami.
- Mam małe dzieci, dlatego bardzo mi zależy, aby w naszym mieście przybywało placów zabaw - mówi Katarzyna Kordek ze Żnina. - Za piętnaście lat moją Asię i trochę starszego Krzysia będzie raczej interesowała dyskoteka. I o tym radni też powinni pomyśleć, bo jak patrzę na młodzież, to aż serce mi ściska. Młodzi ludzie nie mają się gdzie bawić, a do boiska sportowego jest bardzo daleko.