- Dzwoniłam na policję, było po 6 rano. Wyskoczyłam z łóżka, bo wyszło z baru kilkanaście osób. Najpierw się wydzierały, potem zaczęły się bić. Bałam się, że się tu pozabijają. Rzucały wszystkim, nawet kwietnikami, butelkami, w ruch poszły paralizatory. Było pełno krwi, gdy towarzystwo się rozeszło, to właściciel pubu zmywał ulicę, żeby śladów nie było. To, co się działo, to jest chore, policja nie przyjechała. To nie do zniesienia - mówi pani Jola, mieszkanka ulicy Magdzińskiego.
[break]
- Siedzą tu nocą jak kury na grzędzie, okupują wszystkie sklepowe wystawy, nie idzie spać, trzeba wypoczywać ze stoperami w uszach. Jak się otworzy okno, dym wlatuje do środka, bo oczywiście wszyscy klienci lokali wychodzą, żeby zapalić. Zresztą nie tylko papierosy, narkotyki też są w użyciu - wtóruje pani Ewa, która mieszka tu od 1997 roku i z rozrzewnieniem wspomina czasy, gdy żyło się normalnie.
Miejscowi narzekają, że nad ranem czuć tu tylko mocz. - Zapaskudzone jest wszystko, te zacieki na murach i na trotuarze nie są przypadkowe - wskazuje pani Ewa. - Do tego setki petów i pełno wymiocin. Dobrze, że są tu kratki, gdzie to wszystko może spłynąć.
Mieszkańcy uważają, że policja nie robi nic. Patrole, nawet jeśli się pojawią, nie interweniują. - Ja się w sumie nie dziwię, co taki patrol ma zrobić? Tu by trzeba było silnych chłopaków z prewencji, żeby porządek zrobili i za mordy towarzystwo wzięli. Ostatnio taki jeden stał na ulicy i przez kilkadziesiąt minut darł się „j...ć policję”. I co? I nic!
- Z piątku na sobotę mieliśmy trzy zgłoszenia z tej ulicy. Pierwsze dotyczyło awantury i wypychania kogoś z kolejki. Na miejscu nie znalazł się nikt, kto by to potwierdził. Wezwanie drugie było po godzinie 3.00 i dotyczyło pijanego kierowcy. Potwierdziło się - kierowca został zatrzymany, był pijany. I wreszcie trzecie zgłoszenie dotarło do nas po godz. 6 i dotyczyło bójki. Dotarliśmy na miejsce po 11 minutach, ale nie było nikogo - wyjaśnia Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Dlaczego zdarzenia nie zarejestrował miejski monitoring? - Kamera sięga ulicy Magdzińskiego - zapewniają w wydziale zarządzania kryzysowego. - Nie jest zła, ale będzie - m.in. na wniosek policji - wymieniania na nowocześniejszą jeszcze w tym roku.
Mieszkańcy domagają się ograniczenia sprzedaży alkoholu, zdecydowanych działań służb i zamontowania takiej kamery, która rejestrować będzie wydarzenia na ulicy.
Mieszkańcy ulicy Magdzińskiego domagają się takiego monitoringu, który zarejestruje nocne burdy


Główne Centrum Monitoringu Miejskiego Straży Miejskiej w Bydgoszczy
Goście, wychodzący nad ranem z lokali na ul. Magdzińskiego, zatruwają życie tamtejszym mieszkańcom. W piątek klienci jednego z barów urządzili bitwę, podczas której polała się krew. Dlaczego nie zauważyła tego kamera wideomonitoringu?
Podaj powód zgłoszenia
b
Trzeba chyba miec pokrecone w glowie zeby chciec mieszkac w takich ruderach i w dodatku tam gdzie nie ma wygodnych parkingow.
Takie burdy są tam średnio 1-2 razy w miesiącu. Lać na to barachło wrzącą smołę jak w średniowieczu.
s
To pewnie przyjedzaja obywatele Torunia aby nam na zlosc demolowac nam Starowke.
b
Policja nie przyjechała, bo po co się narażać? Druga sprawa, to skoro głównie rozrabiają goście lokali, to ich właściciele powinni partycypować w instalacji dodatkowych kamer i podświetlaczy w nocy.
m
A dziwne ze tam ktos jeszcze mieszka... Ja myslalem ze tam nit ni emieszka bo jak mieszkac tam gdzie nie mozna nawet normalnie zaparkowac?