Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy bydgoskich Piasków obawiają się dzikich zwierząt, które watahami żerują na działkach i śmietnikach

Dorota Witt
Bydgoszczanie, którzy zaobserwują, że z lasu wyszło dzikie zwierzę i nie chcę lub nie może szybko wrócić, powinni poprosić o interwencję specjalne służby
Bydgoszczanie, którzy zaobserwują, że z lasu wyszło dzikie zwierzę i nie chcę lub nie może szybko wrócić, powinni poprosić o interwencję specjalne służby Sławomir Kowalski
Miejskie służby przyjmują sporo zgłoszeń o dzikich zwierzętach, które wychodzą z lasu i żerują wśród bydgoskich domów. Najczęściej chodzi o dziki, ale ostatnio w mieście gościł też łoś.

Łosia próbowano odłowić w Fordonie pod koniec sierpnia. Nie udało się, ale skoro przyszedł raz, prawdopodobnie jeszcze spróbuje wyjść z lasu. Teraz podobny problem mają mieszkańcy Piasków. - Mieszkam w pobliżu ulic Kuźnickiej i Mochelskiej. Od miesiąca przy domach chodzą locha i młode dziki - mówi nasza Czytelniczka. - Zaglądają przez okna balkonowe na parterze, wylegują się na nieogrodzonych działkach, ryją ogródki, boisko, pobocza. Śmietniki mamy pozamykane, ale pod drzewami leżą owoce, które dziki zjadają.
[break]
Zwierzęta podchodzą blisko ludzi nawet w ciągu dnia. - Ale niebezpiecznie robi się po zmroku. Już teraz boję się wychodzić z domu, a przecież niebawem szybko będzie robiło się ciemno - denerwuje się nasza Czytelniczka.

Miasto dla mieszkańców

- Takie sytuacje z dzikami, które zadomawiają się poza lasem, zdarzają się często - przyznaje Adam Ferek, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta. - Łoś, który niedawno niepokoił mieszkańców Fordonu, był wyjątkiem, bo z reguły mieszkańcy zgłaszają, że w pobliżu domów pojawiły się dziki. Wychodzą z lasu stadami lub pojedynczo, zwykle szukając jedzenia. Rozumiem, że bydgoszczanie się ich obawiają, w końcu miasto to przestrzeń przeznaczona dla ludzi.
Bydgoszczanie, którzy zaobserwują, że z lasu wyszło dzikie zwierzę i nie chcę lub nie może szybko wrócić, powinni poprosić o interwencję specjalne służby. - Pomocy udzielą pracownicy Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, którzy dyżurują pod numerem telefonu 52 58 59 888 - mówi Adam Ferek. - Trzeba tylko podać dokładne miejsce, w którym pokazały się zwierzęta.
Na miejsce przyjedzie weterynarz, który oceni sytuację i zadecyduje, czy zwierzęta trzeba odłowić, czy wypłoszyć.
Dziki pojawiają się w mieście nie dlatego, że w lesie ich liczba drastycznie wzrosła. To zwierzęta inteligentne, które kusi łatwe jedzenie. Z reguły mieszkańcy ze strachu nie zbliżają się do dzikich zwierząt, ale zdarzają się i ich miłośnicy, którzy postanawiają je dokarmiać. Nie dość, że szkodzi to zwierzętom, bo rozleniwione mogą sobie nie poradzić ze zdobyciem pożywienia w naturalnych warunkach, to i ludziom, bo takie zachowanie zatrzymuje zwierzęta na dłużej wśród domów i bloków. - Dziki lubią też szukać pożywienia w otwartych śmietnikach, połakomią się na wyrzucone resztki jedzenia. Niestety, czasem mieszkańcy powodują, że dzikie zwierzęta dobrze się czują na osiedlach - mówi Adam Ferek.

Wystarczy odejść

Dziki żerują w nocy, w ciągu dnia odpoczywają. Żeby spotkać te zwierzęta, gdy na dworze jest jasno, trzeba zbliżyć się do ich kryjówki. Takie spotkanie wcale nie musi być groźne dla człowieka. Nie wolno w takiej sytuacji wykonywać gwałtownych ruchów. Kiedy nie zostało się dostrzeżonym przez zwierzę, wystarczy spokojnie odejść, a gdy doszło do spotkania oko w oko, najlepszym wyjściem jest stanie w bezruchu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!