Tramwaje linii 4, 6 i 8 wróciły na stałe trasy przez most Pomorski, lecz była to jednak tylko jedna z wielu korekt. Drogowcy poinformowali, że od połowy marca m.in..:
- tramwaje w godzinach szczytu będą kursować w równych odstępach co ok 4-7 minut na priorytetowych kierunkach;
- linia nr 10 zostanie wzmocniona i będzie kursować po godz. 19 (ostatnie kursy po 22);
- na ośmiu skrzyżowaniach nadany zostanie tramwajom priorytet;
- wprowadzone zostaną korekty w rozkładach linii 53, 56, 61, 62, 71, 77, 84 i 85.
– ZDMiKP dodał kurs „7” o 13:00 w kierunku Kapuścisk, aby ludzie mieli lepszy dojazd do pracy m.in. do parku przemysłowego. Na pętli jednak muszą się przesiąść – pasażer ma 2-3 minuty, żeby zdążyć na autobus. To przy opóźnieniach, które się zdarzają za mało – pisze do nas pan Piotr. Zwraca uwagę, że skoro dodano kurs, aby ktoś dojechał do pracy, to dlaczego wieczorem nie dodano kolejnego, by można było z niej wrócić. Jego zdaniem zbyt słabo wykorzystywany jest nowy most między ulicami Fordońską i Toruńską.
– Linia 11 z Szarych Szeregów w stronę pętli Niepodległości odjeżdżała o godzinie 22:09 i 22:39. Teraz ten drugi kurs o 22:39 skrócono do zajezdni na Toruńską. Osoby pracujące w Szpitalu Miejskim, które kończą pracę o 22 mają 9 minut, aby zdążyć na ostatni tramwaj linii 11, a jak nie muszą pojechać „4” i przesiąść się na rondzie Fordońskim w inny tramwaj – dodaje.
– Z całą pewnością poprawiła się rytmiczność tramwajowa. Tylko się zastanawiam, co się stało, że ktoś umiał to zrobić – ocenia pan Andrzej. Podobnych komentarzy, które dobrze oceniają zmiany jest niewiele. Pasażerowie zwracają uwagę, że nadal jest tłoczno, a częstotliwość pozostała bez zmian. Dodatkowo wymieniają przystanki, gdzie kursy można byłoby lepiej skoordynować.
– Z Błonia 52 i 59 odjeżdżają często o tej samej godzinie, a potem przez 30 minut nic do centrum nie jedzie – czytamy jeden wpis. – „Dwójka” powinna częściej kursować, to długa trasa – stwierdza pani Mariola. – Nic się nie zmieniło. Jedyneczka powinna jeździć cały dzień i w weekendy. 56 i 62 oraz tramwaj numer 3 jadą w odstępie 30 sekund, a później człowiek kwitnie na przystanku. W weekend dostać się na Wilczak graniczy z cudem – pisze pani Agnieszka.
– Super są przerwy na pętlach – po 3/4 min – ironizuje pan Maciej. – Dzięki temu „4” z Glinek przyjeżdża jak ma już odjeżdżać albo i później – dodaje. Podobnie zmianę komentują motorniczy, którzy zwracają uwagę, że skrócenie im czasu przerwy, przy jednoczesnych błędach w systemie ITS, powoduje, że często przerwy nie mają wcale.
Wiele osób w komentarzach zwraca uwagę, że nie ma znaczenie czy rozkład jest nowy, czy stary, bo na wielu liniach są opóźnienia i nie ma co sugerować się oficjalnymi godzinami odjazdu. – Z ronda Jagiellonów po 15 brak autobusów na Błonie. Trzeba czekać 20 minut. Zanim w korkach dojadę na Błonie, to międzygminny już mi pokazuje tyłek – pisze pani Emilia.
– Jadąc w weekend do pracy z Fordonu na Myslęcinek muszę się przesiadać i czekam dużej na „2” niż czekałam, jakby „10” nie mogła jeździć od wczesnych godzin rannych – stwierdza kolejna osoba. – Z mojej perspektywy oprócz minutowych przesunięć niewiele się zmieniło – uważa pan Karol.
