Główny Urząd Statystyczny w swoim najnowszym raporcie skupił się na zmianach ludnościowych w kraju. Okazuje się, że z polskich miast uciekają mieszkańcy, poza wyjątkami takimi jak Warszawa czy Rzeszów. Wielu z nich odnajduje się na wsiach, w których przybyło prawie 30 tysięcy osób.
[break]
W Bydgoszczy żyje 359 tysięcy mieszkańców, tyle przynajmniej jest zameldowane w mieście. Tylko w zeszłym roku wyjechało stąd ponad 3300 osób. Jednak większość to ci, którzy chcieli uciec od zgiełku wielkiego miasta i wybrali życie w pobliskich gminach.
Liderami Białe Błota i Osielsko
- Ceny gruntów w Osielsku i Niemczu trochę spadły, czasem można też kupić okazyjnie jakąś nieruchomość, bo niektórzy zaciągnęli kredyty i nie radzą sobie w czasach kryzysu z ich spłatą - zauważa pan Mieczysław, który wraz z żoną osiedlił się w okolicach Niemcza.
- Mam tu w miarę cicho i spokojnie, ale to na pewno nie jest wieś, nie znam tu nikogo, kto by uprawiał ziemię lub hodował zwierzęta - większość ludzi to bydgoszczanie, którzy wyjechali z miasta tak jak my. Na sąsiadów nie narzekam. Wszystko, czego potrzebuję, mam na miejscu, a po jakieś ciekawsze rozrywki zawsze mogę wpaść do Bydgoszczy i znajomych.
To właśnie Białe Błota i Osielsko są gminami, w których w zeszłym roku przybyło najwięcej mieszkańców, zameldowały się tam odpowiednio 703 i 493 osoby. 231 nowych twarzy powitano z kolei w Nowej Wsi Wielkiej, a 190 - w Sicienku. Bydgoszczanie, którzy z ogromnym prawdopodobieństwem stanowią większość nowych mieszkańców, szukają spokoju i nowego życia coraz dalej od miasta. W gminie Dobrcz osiedliły się aż 263 nowe osoby.
Połowa się melduje
- Szacuję, że to tylko połowa prawdziwej liczby, bo mniej więcej tyle osób u nas się nie melduje, traktując dom jako sypialnię - zauważa Krzysztof Szala, wójt Dobrcza. - Obserwujemy, że czasem po 4-5 latach takiego oswajania się, ludzie dopełniają meldunków. Oczywiście, zawsze ich do tego zachęcamy. Często na zebraniach słychać, że mają konkretne oczekiwania od gminy, bo płacą tu podatki. Tyle że podatek od nieruchomości to kilkadziesiąt złotych w skali roku, a podatek dla gmin z PIT to i 1000 złotych - mówi wójt.
Tymczasem wiele osób żyje okrakiem, większość czasu spędzając w Bydgoszczy, tu wożąc dzieci do szkół i tu pracując. - W małych miejscowościach można znaleźć to samo co w mieście. Oferujemy naprawdę fajne zajęcia pozalekcyjne, od tańca, zumby po zajęcia sportowe i świetlicowe, które prowadza przecież fachowcy z Bydgoszczy. Inne formy aktywności sąsiedzkiej mamy dla starszych - od wspólnych imprez sąsiedzkich po dożynki - zachwala Krzysztof Szala.